Liczba wyświetleń

piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 19 - 'Może skończmy zanim zaczniemy, okay?'

Zanim się zorientowałam byliśmy już w centrum. Postanowiliśmy wejść do Starbucks. Stanęliśmy w kolejce która na szczęście nie była aż taka długa.
- Co chcesz dziś robić? - zapytał Justin.
Przybrałam minę myśliciela i przyjrzałam się uważnie chłopakowi. 
- Co powiesz na mini golfa i pizze? - zapytałam.
- Chętnie - zgodził się mój przyjaciel. Posłałam mu szeroki uśmiech a on to odwzajemnił. 
Podeszliśmy do kasy i zamówiliśmy po jednym Frappuccino. Z gotowymi napojami opuściliśmy lokal i skierowaliśmy się w stronę najbliższego pola golfowego.
- Powiesz mi o co cię gryzie? - spytał Justin gdy szliśmy chodnikiem popijając zimną kawę.
Faktycznie. Moje myśli zaprzątała dziś tylko jedna rzecz - Haylor. Nie mogłam pogodzić się z wiadomością że Harry spotyka się z Taylor. Po prostu nie mogłam. A Justin z znał mnie za dobrze. Zawsze wyczuwał gdy coś mnie dręczyło. Nie mogłam więc skłamać że się myli. Westchnęłam.
- To wszystko przez Harry'ego - zaczęłam. Justin wiedział o wszystkim. Nie było powodu dla którego nie miałabym mu tego nie powiedzieć. Ufałam mu. - On teraz spotyka się z Taylor a ja... - ucięłam nie wiedząc jak dobrać słowa.
- Jesteś zazdrosna - dokończył brązowowłosy upijając łyk Frappuccino.
- Co mam zrobić? - zapytałam smutno.
- Masz dwa wyjścia. Albo się z tym pogodzisz albo nie.
- A co jeśli nie?
- Możesz lecieć do Londynu i mu o tym powiedzieć - rzucił od niechcenia piosenkarz a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- Mówisz poważnie? - zapytałam unosząc brwi do góry.
- Jasne. Musicie wyjaśnić sobie parę rzeczy. Uważam że spotkanie jest najlepszym wyjściem.
Odwróciłam wzrok rozważając słowa Justin'a w mojej głowie. Może mój przyjaciel ma rację? Może powinnam lecieć do stolicy Anglii aby dojść z nim do porozumienia i dowiedzieć się co tak naprawdę się pomiędzy nami stało? 
- Masz rację Justin - przytaknęłam. - Muszę spotkać się z Harry'm i porozmawiać. Co ty na to żebym jechała z tobą do Europy?
Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony. A po chwili to zaskoczenie zmieniło się w radość.
- Świetny pomysł. Wylądujemy w Londynie a drugim samolotem dolecę do Niemiec.
- Nie chcę ci robić kłopotów więc może najpierw polecimy do Berlina a potem ja sama do Londynu.
- Nie kłóć się ze mną bo i tak nie wygrasz - powiedział rozbawiony Jus. - Robimy tak jak powiedziałem.
Przewróciłam oczami ale w głębi duszy uśmiechałam się do siebie.
- Jesteś najlepszym przyjacielem na świecie! - skwitowałam i przytuliłam zdezorientowanego Justin'a.
- A ty jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie - rzekł i pogłaskał mnie po plecach. 
Zanim się zorientowaliśmy byliśmy już pod wejściem na pole golfowe. Kupiliśmy bilety i po otrzymaniu kijów i piłeczek skierowaliśmy się na pole numer jeden. 
Gra szła nam całkiem dobrze oprócz małego wypadku jakim było wrzucenie przez Jus'a kija do sadzawki oraz napadu fanek. Koniec końców ja wygrałam a mój kumpel musiał zadowolić się drugim miejscem które było jednocześnie miejscem ostatnim. 
- Następnym razem jak przylecę do Nowego Jorku żądam rewanżu - pogroził i palcem brunet gdy szliśmy w stronę naszej ulubionej pizzerii.
- Okay, okay. Niech ci będzie ale i tak przegrasz - powiedziałam.
- Nie był bym tego taki pewien Mar. Podszkolę się i to ty zajmiesz drugie miejsce.
- Zobaczmy - rzekłam i puściłam mu oczko. 
- A tak zmieniając temat, twoi rodzice zgodzą się żebyś ze mną jechała? - zapytał Justin spoglądając na mnie uważnie.
- Oni ci całkowicie ufają, na pewno się zgodzą - przytaknęłam. - Będziemy tylko musieli nagiąć trochę prawdę...
- A dokładniej? 
- Nie sądzę żeby puścili mnie samą do Londynu więc oficjalnie będę z tobą w Berlinie. 
- Jesteś pewna że to dobry pomysł? - zapytał chłopak unosząc brwi ku górze.
- Tak. Jeśli coś się wyda wezmę całą winę na siebie. Dziękuję że tak się starasz dla mnie. Kocham cię.
- Ja cię kocham bardziej - rzekł Justin i pocałował mnie w czoło. 
Weszliśmy do pizzerii i zajęliśmy stolik w najdalszym zakątku. 
- Duża pepperoni? - zapytał piosenkarz mimo iż znał odpowiedź.
Zawsze bowiem zamawialiśmy tą samą pizze.
Pokiwałam twierdząco głową a Jus złożył zamówienie. Przyjrzałam się uważniej brązowookiemu. Na dzisiejszy dzień zdecydował się ubrać czarne rurki, szarą koszulkę, niebieskiego Full Cap'a którego teraz miał przewieszone przez szlufkę spodni i tego samego koloru Snickersy. Całość dopełniał srebrny naszyjnik z gwizdkiem który miał na szyi oraz złoty zegarek znajdujący się na lewym nadgarstku. 
- Co dziś będziemy oglądać? - zapytał spoglądając na mnie.
- Hmmm... Dziś moja kolej wybierania filmu więc decyduję się na 'Duże dzieci' - powiedziałam i uśmiechnęłam się promiennie.
- Znowu? - zajęczał Jus.
- Tak znowu! Przecież dobrze wiesz jak uwielbiam tą komedię.
- No okay niech ci będzie - zgodził się brązowooki.
Oczekiwanie na pizze spędziliśmy na miłej pogawędce na błahe tematy. Po zjedzeniu posiłku postanowiliśmy wrócić do domu. Żeby oszczędzić nogi zadzwoniliśmy po mojego szofer który bez trudu zawiózł nas na miejsce.
- Co ty na to żebyśmy zrobili muffiny? - zapytałam na wejściu.
- A ty w ogóle umiesz gotować? - odpowiedział pytaniem na pytanie mój przyjaciel spoglądając na mnie podejrzliwie.
- Nieeee, ale ty umiesz!
- Już widzę to nasze gotowanie - mruknął chłopak ale ja puściłam tą uwagę mimo uszu i za rękę pociągnęłam go w stronę kuchni.
Pana Michael'a na szczęście nie było i w spokoju mogliśmy oddać się pichceniu. Z jednej z szafek wyjęłam książkę kucharską a Jus przygotował potrzebne składniki. Po jakiejś pół godzinie mieliśmy gotową masę którą teraz wlewaliśmy do foremek. Nasypałam sobie na rękę trochę mąki którą rzuciłam w Justin'a. 
- Nie powinna była tego robić - pogroził mi palcem brązowowłosy i odegrał się kładąc mi na nos trochę polewy czekoladowej.
- Może skończmy zanim zaczniemy, okay? - zaproponowałam lekko rozbawiona. 
- Masz rację - przytaknął Biebs z trudem kontrolując śmiech. 
Włożyliśmy muffiny do piekarnika i zadowoleni z siebie skierowaliśmy się w stronę salonu.
- Ale zobacz jak ja teraz wyglądam - jęknął piosenkarz wskazując ręką na swoją koszulkę która teraz była cała biała od mąki. 
- Zdejmij ją bo uświnisz całą kanapę - powiedziałam zasłaniając sobie ręką buzię. Mało by brakowało  wybuchnęłabym głośnym chichotem.
Zostawiając moje kumpla samego skierowałam się w stronę kuchni w celu przygotowania paru przekąsek na dzisiejszy wieczór filmowy. Wróciłam do Justin'a z masą chipsów, popcornu, coli i innego niezdrowego jedzenia. Nie zdziwił mnie widok nagiego torsu mojego przyjaciela gdyż często w moim towarzystwie chodził nie do końca ubrany. 
Nigdy nie zapomnę sytuacji która wydarzyła się w jednym z hoteli podczas naszej trasy koncertowej. Kiedy to myśląc że jestem sama w pokoju zobaczyłam mojego przyjaciela całkowicie nagiego. Mój krzyk który wydałam z siebie w tamtym momencie najprawdopodobniej rozniósł się po całym mieście. 
Potrząsnęłam głową wyrzucając to dziwne wydarzenie z mojej głowy i położyłam tacę na stoliku. Justin w tym czasie założył sobie wcześniej wspomnianego Full Cap'a na głowę.
- Zamówiłem chińskie żarcie - oznajmił mi siadając na kanapie. 
- Okay.
Wsunęłam płytę do odtwarzacza i zajęłam miejsce obok mojego przyjaciela. Z kieszeni spodni wyjęłam mojego białego iPhone'a i powiedziałam do Jus'a.
- Zrobimy sobie zdjęcie? 
Biebs pokiwał twierdząco głową a ja odpowiednio ustawiłam telefon. Gdy fotografia była gotowa postanowiłam wstawić ją na Twitter'a. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Dodałam również opis: 'Ja i @justinbieber spędzamy czas razem, jest suuuuupeeeeer! xx'. Uśmiechnęłam się spoglądając na zdjęcie. 
- Wyszło świetnie - powiedział Jus spoglądając na ekran telefonu. Ja jedynie pokiwałam twierdząco głową. Z kuchni dobiegło charakterystyczne piknięcie a z korytarza dało się usłyszeć dzwonek do drzwi. Ja poszłam wyjąć muffiny z piekarnika a Justin odebrać zamówienie. 
Po jakiś dziesięciu minutach powróciliśmy do salonu aby kontynuować nasz wieczór filmowy. 
Reszta wieczoru spędziliśmy na gadaniu, śmianiu się i oglądaniu paru innych filmów. Mogę szczerze powiedzieć, że był to jeden z lepszych dni spędzonych z moim najlepszym przyjacielem.

~*~
Rozdział kompletnie mi się nie podoba ._. Chciałam opisać to inaczej a wyszło jak wyszło. Wybaczcie. Notka miała pojawić się wczoraj ale miałam tak zawalony dzień że nawet nie miałam czasu :\ Przepraszam jeszcze raz i mam nadzieję że wynagrodzę Wam to kolejnym rozdziałem który będzie kolejnym zwrotem akcji :D 
Mam nadzieję że zdążę go napisać przed końcem moich ferii, nie bądźcie źli jeśli tak się nie stanie bo na przyszły tydzień mam zapowiedziane aż cztery sprawdziany :\
Tak czy siak do napisania: Aga - @stylesplanetx xx

11 komentarzy:

  1. ROZDZIAŁ GENIALNY DZIEŃ Z JUSTINEM <3
    CIESZĘ SIĘ ZE POGADA Z HARRYM :)
    CZEKAM NA NASTĘPNY

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny ;p Mi się podoba ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie marudź, bo jest słodko i świetnie! :) Ekstra rozdział jak zwykle! :D

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy nastepny? xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże to jest na serio dobre! ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam Cię do Versatile Blogger :) Więcej szczegółów tutaj: http://la-la-la-la-la-land.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Wybacz, że nie komentowałam poprzednich. Niecierpliwie czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten rozdział jest świetny :)
    www.sameemistakess.blogspot.com -zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń