Liczba wyświetleń

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Twitcam + życzenia noworoczne :)

Tak więc jak obiecałam, urządzam TC. Jestem razem z kuzynką pod tym linkiem ;)

Już teraz życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku! Oby był dla Was lepszy od poprzedniego :)
Tumblr_mfws39du5l1redmwvo1_500_large
Nowego rozdziału niestety nie uda mi się dziś dodać ze względu na imprezę sylwestrową. Wybacznie, jutro postaram się żeby już był :D
~ Aga - @horalek4ever xx

sobota, 29 grudnia 2012

Liebster Award 3

Heh, kolejna nominacja. Jestem tak szczęśliwa że aż brak mi słów :D Nie spodziewałam się tak dużego zainteresowania moim blogiem...
Bez dłuższego przynudzania; nominację dostałam od Wiktorii, autorki bloga: http://your-perfect-to-me-opowiastki.blogspot.com/

Pytania + moje odpowiedzi :)

1.Jak masz na imię?
Agata :)

2.Ile masz lat?

13.

3.Ulubiony kolor?
Fioletowy i niebieski.

4. Należysz do jakiegoś fandomu?
Dużo ich. Najważniejszy Directioner, Sheerenator i Lovatic. Potem Selenator, Arianator, Swiftie, Mayniac, Mixer i Smiler :>

5.Co dostałaś pod choinkę?
Dwie bluzki, dwie pary leginsów, Conversy, koszulę, podkolanówki, dużo swetrów, Yearbook 1D, trzy książki, kasę i słodycze ;)

6.Do której klasy chodzisz?
1 gim.

7.Ile masz wzrostu?
Pfff.... Ostatni raz się mierzyłam i miałam 1,63 a teraz to nie wiem xD

8.Masz rodzeństwo?
Mam, młodszego o trzy lata brata.

9.Ulubiona piosenka?
Często się to zmienia ale obecnie Taylor Swift - 'I Knew You Were Trouble', Linkin Park - 'Lost In Echo' i Darin - 'Can't Stop Love' :)

10.Jaki masz kolor włosów ?
Brąz.

11.Ulubiony zespół?
One Direction ;3


Komentujcie rozdział 11 :) Kolejna notka w poniedziałek :>

Rozdział 11 - 'Nie zostawiaj mnie'

*Następnego dnia*

Z Chris'em gadałam chyba z godzinę przez telefon. Krążyłam po pokoju w tą i z powrotem kłócąc się z nim. Uważał że może mi rozkazywać. Zachowywał się niedorzecznie. Obrażał One Direction a także mnie bo się z nimi zadaję. Działał mi na nerwy. Znamy się tak krótko a on już mnie denerwuje. Zaczynam się zastanawiać czy przyjaźń z nim ma jakikolwiek sens. Nie widziałam go od paru dni, ciągle się kłócimy, nie zgadzamy się ze sobą, obrażamy się. Ta znajomość zaczyna być toksyczna. Nie chcę się z nim kłócić ale jeśli ktoś obraża osoby na których mi zależy nie panuję nad sobą. Pewnie dlatego zakończyłam tą okropną konwersację słowami:
- Jeśli nie masz zamiaru zachować się jak mój przyjaciel to... to koniec naszej przyjaźni!
Zakończyłam połączenie ze łzami w oczach. Ciężko było mi prowadzić tą rozmowę z Chris'em. Jest on pierwszą osobą której zaufałam. Którą pokochałam jak przyjaciela. Z którą każda minuta wydawała się jak godzina. Osobą z którą mogłam rozmawiać o wszystkim i zawsze. A on tak po prostu mnie zrównał z błotem i upokorzył. Zawiódł mnie. Nie wiem czy będzie pomiędzy nami tak jak dawniej. Czy będę mogła mu zaufać.
Wyłączyłam telefon aby nie pozwolić mu zadzwonić po raz kolejny i doprowadzić tym samym do kolejnej kłótni.
Zbliżała się 15. Za dwie godziny Jeny miała opuścić nasz dom i już nigdy tu nie wrócić. Nie chciałam tego. Tak cholernie tego nie chciałam. Chciałam żeby zawsze tu była. Żeby nigdy mnie nie zostawiła. Czuję że sobie bez niej nie poradzę. W głębi duszy nadal jestem tym małym dzieckiem któremu trzeba zawiązywać buty. Będę za nią ogromnie tęsknić i podejrzewam że nie raz będę do niej dzwonić aby się o coś poradzić lub po prostu usłyszeć jej ciepły głos. Taka już jestem; zdecydowanie za szybko przywiązuje się do ludzi. Jest to moja pięta Achillesa. Mój słaby punkt. Ogromnie przeżywam rozstania. Będzie tak z Jeny i było tak z Chris'em.
Zeszłam na dół. Chciałam chociaż te ostatnie dwie godziny spędzić z moją nianią. Kobieta stawiała właśnie jedną ze swoich licznych walizek pod drzwiami. Stałam na ostatnim stopniu trzymając rękę na poręczy. Opiekunka odwróciła się do mnie i uśmiechnęła się słabo. Podeszłam do niej i przytuliłam ją. Od razu poczułam jej waniliowe perfumy. Ten zapach zawsze będzie kojarzył mi się z Jeny. 
- Co chcesz robić przez ostatnie dwie godziny? - zapytała.
Wzruszyłam ramionami. W sumie wszystko mi jedno co będziemy robić; ważne że razem.
- Może jakiś film? - zaproponowała kobieta, objęła mnie ramieniem i ruszyliśmy do salonu. 
Usiadłam na kanapie a Jeny wyjęła z szafki z filmami jedną płytę i wsunęła ją do odtwarzacza. Poszła do kuchni a po chwili wróciła z dwoma kubkami kakaa. Na powierzchni ciepłego napoju pływały pianki w kształcie kaczuszek. 
Tumblr_mcnwq1f3fw1r7gklno1_400_large- Czekało na nas - powiedziała Jeny i podała mi parujący kubek.
Uśmiechnęłam się tylko do niej a kobieta zajęła miejsce obok mnie. Przykryłyśmy się obie wielkim, puchatym kocem a ja odpiłam odrobinę mojego ulubionego napoju. Dziś miałam na sobie za duży różowo-biały sweter w paski i jasne, poszarpane jeansy. 
Okazało się że film który właśnie się zaczął jest mój i mojej niani ulubionym. Była to mianowicie komedia romantyczna w reżyserii Gary'ego Winicka "Listy do Julii". Obie uwielbiałyśmy "Romea i Julię" a to widowisko było małym odzwierciedleniem tego dramatu. 
W czasie oglądania filmu dużo rozmawiałyśmy. O czasach gdy byłam małym dzieckiem. Jeny opowiadała mi jaka byłam, co lubiłam i jak się zachowywałam. Jej wspomnienia były ostatnią deską ratunku jeśli chodzi o moje dzieciństwo. Zdjęcia w moim albumie skończyły się wraz z ukończeniem przeze mnie trzech lat. Jednak gdy o tym wspomniałam opiekunka przyniosła ze swojego pokoju koszyk z masą zdjęć. Moich zdjęć. 
- Robiłam ci zdjęcia gdy tylko nadarzyła się okazja - wyjaśniła kobieta podając mi kolejny plik fotografii. 
Znalazły się na nich momenty z moich występów tanecznych, pierwszych lekcji gry na gitarze, na fortepianie a także ujęcia z normalnego życia kiedy to razem z moją nianią piekłyśmy babeczki na festyn dobroczynny. 
- Nie wiedziałam że je masz.
- Chciałam ci je dać kiedy nadejdzie dzień mojego wyjazdu. Zdecydowałam że teraz ty będziesz mieć pełną władzę nad swoją przeszłością.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Dobrze że Jeny miała te zdjęcia. Wiele mi dały.
Uścisnęłam ją a po moim policzku spłynęła jedna, pojedyncza łza. Szybko starłam ją grzbietem dłoni i odsunęłam się od niej.
- A co tam u Chris'a? Długo go tu nie widziałam - zagadnęła Jeny.
Westchnęłam. Sądziłam że jedyną osobą która może mi pomóc w rozwiązaniu tego problemu jest właśnie moja niania. Opowiedziałam jej więc całą historię. Począwszy na feralnym prawie pocałunku z moim (byłym) brązowowłosym przyjacielem a skończywszy na dzisiejszej, telefonicznej kłótni. Nie pominęłam także wplątania w całą opowieść chłopców z One Direction a także mojego pierwszego, prawdziwego pocałunku z Harry'm. Jeny słuchała mnie uważnie. Była niezwykle szczęśliwa gdy mówiłam jej o tej magicznej chwili którą spędziłam z Loczkiem. Zażądała szczegółów a jej opowiedziałam o każdym, nawet najmniejszym detalu. Po moim długim monologu Jeny przemówiła:
- Chris nie musi się zawsze z tobą zgadzać. Może mieć swoje zdanie ale jego zadaniem - tak samo jak twoim - jest uszanowanie innego poglądu. Jesteście przyjaciółmi; nie kłóćcie się. Nie ma powodu żeby psuć waszą przyjaźń.
- Ja rozumiem tylko czy on może przestać obrażać One Direction? - zapytałam spoglądając na opiekunkę. 
- Daj mu do zrozumienia że nie lubisz tego. Może on nie wie że cię do denerwuje? 
- Wie! Doskonale o tym wie. Wiele razy mu o tym mówiłam. Tyle że do niego chyba nie dociera. 
Jeny westchnęła. 
- Zależy ci na waszej przyjaźni?
- Oczywiście.
- I jeśli jemu też zależy na niej a także na tobie zrozumie że takim zachowaniem tylko ciebie rani. 
- A jeśli nie? - zapytała moja wewnętrzna pesymistka.
- Szkoda marnować na niego czasu. Nie jest ciebie wart twojej przyjaźni jeśli nie szanuje innych, twoich znajomych. 
- Masz rację, dzięki Jeny. - Przytuliłam mocno nianię a będąc w jej objęciach dodałam jeszcze - Kocham cię.
- Ja ciebie też kocham Marissa.
Nadmieniłyśmy potem także temat owego pocałunku z Harry'm. Niania zaczęła wypytywać czy będziemy razem a ja powiedziałam że nie udało nam by się.
- Dlaczego? - zapytała.
- Fanki i mój tata. Wiesz jaki on jest surowy. Nie pozwoliłby mi mieć chłopaka. A co dopiero sławnego piosenkarza. 
- Jeśli to co jest pomiędzy tobą a Harry'm to miłość to ani twój tata ani jego fanki nie mają tu nic do gadania. 
Uśmiechnęłam się pogodnie do Jeny. Miała rację. Ale czy Harry jest gotowy aby się ujawnić i być ze mną?

Stałam w objęciach Jeny już od paru dobrych minut. Nienawidziłam pożegnań. Pożegnanie oznacza rozłąkę z drugą osobą na której tak okropnie ci zależy. W moim przypadku chyba na zawsze. Kobieta potarła ręką moje plecy i odsunęła mnie od siebie na długość ramion.

- Wierzę że jakoś dasz sobie radę z Chris'em, Harry'm, tatą i całą resztą problemów. Pamiętaj że zawsze możesz do mnie zadzwonić. 
- Pamiętam - wydukałam i poczułam że do moich oczu napływa ocean słonych łez. 
Tumblr_mazi68suyb1qm2h44o1_r1_500_large- Hej, nie płacz - rzekła Jeny i starła mokre krople z mojej twarzy.
- Ale to takie trudne...
Kobieta tylko uśmiechnęła się lekko. Pogładziła mnie po policzku a jej oczy stały się zaszklone. 
- Będę za tobą tęsknić - powiedziała a jej głos stał się łamiący.
Ja tylko zacisnęłam powieki mając nadzieję że moje łzy się nie wydostaną ale to tylko pogorszyło sprawę. Wybuchnęłam głośnym płaczem i ponownie wtuliłam się w moją opiekunkę.
- Nie zostawiaj mnie - wyszeptałam pomiędzy kolejnymi chwilami słabości.
Jeny westchnęła. Wiedziałam że jej też nie jest łatwo. 
- Jesteś silna. Dasz sobie radę. Kocham cię - powiedziała te trzy krótkie zdania i wyswobodziła się z mojego uścisku. 
Chwyciła swoją walizkę, ostatni raz spojrzała na mnie a po jej policzku spłynęła jedna, samotna łza. Szybko ją starła i wyszła, a ja stałam tam i tępo wpatrywałam się w drzwi. Po chwili usłyszałam odpalany silnik, pisk opon i ciszę. Po moich policzkach ciekło mnóstwo słonych łez. Nie mogłam ich powstrzymać. Czułam że straciłam dwie ważne osoby w moim życiu. Jeny i Chris'a.

Przeskakiwałam kanały leżąc na kanapie jednak jak na złość nic nie leciało. Do rozpoczęcia tej 'imprezy' została może godzina. Nie miałam ochoty nikogo teraz widzieć. Chciałam leżeć resztę dnia przez telewizorem kompletnie nic nie robiąc. Wiedziałam że dziś nie jest mi to pisane. Wcześniej dzwoniła do mnie Sophie pytając się czy jestem już gotowa, odpowiedziałam jej że wcale nie mam zamiaru stawić się na przyjęciu. Przyjaciółka zareagowała i zapytała się dlaczego więc ja opowiedziałam jej całą historię. Po moim monologu rzekła tylko krótkie 'Zaraz będę' i rozłączyła się. Westchnęłam i rzuciłam komórkę na fotel. Jakieś piętnaście minut po naszej rozmowie usłyszałam dzwonek do drzwi. Ospale wstałam z sofy i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je i od razu ujrzałam uśmiechniętą Sophie. Za jej osobą stało srebrne porsche cayman. 
- Idziemy cię przygotować - oznajmiła i pociągnęła mnie za rękę do góry. 
Odszukując drzwi z napisem 'Marissa' weszła do środka. Usiadłam na łóżku a moja przyjaciółka skierowała się do garderoby. Co chwilę wyrzucała jakieś ciuchy na podłogę szepcząc pod nosem:
- To nie. To za nudne. To za długie. To za jaskrawe. 
Wreszcie krzyknęła: 'Mam!' i wyszła z garderoby pokazując mi sukienkę z pudrowego różu. Bez ramiączek, długą na połowę uda. Przy końcu obszyta była takiego samego koloru wstążką, a w linii talii miała ledwo widoczną kokardkę. Nie miałam jej ani razu ubrane. Bo najzwyczajniej w świecie nie było okazji.
- Może być - wzruszyłam ramionami i opadłam na łóżko.
- Marissa... - westchnęła Soph i podeszła do mnie. - Weź się w garść. 
- Staram się - powiedziałam i powróciłam do pozycji siedzącej.
- Nie chcesz żeby Harry zobaczył cię w tej wystrzałowej kiecce? - zapytała szturchając mnie łokciem w brzuch.
- Czemu akurat on? - zapytałam podejrzliwie.
- Przecież widać tą chemię pomiędzy wami - rzekła dziewczyna i zachichotała cicho.
Co oni mają z tą chemią? Za dużo Discovery się naoglądali. 
- A ty co się tak wystroiłaś? - spytałam uszczypliwie. - Dla Louis'a? 
Blondynka wyglądała dziś naprawdę elegancko. Miała na sobie śliczną, szaro-niebieską sukienkę z mnóstwem falbanek. Na nadgarstkach miała biało-czarne bransoletki a na serdecznym palcu, prawej ręki srebrny pierścionek z napisem 'love'. Całość dopełniały czarne koturny z paskami. Włosy miała spięte tak że wszystkie układały się na jedną stronę opadając swobodnie na lewe ramię.
- Nie, po prostu chciałam dobrze wyglądać - odpowiedziała Sophie spuszczając wzrok. Jej umalowane policzki przybrały czerwony kolor.
- Jasne - mruknęłam i przewróciłam oczami. 
Zabrałam z łóżka sukienkę wybraną przez Sophie i powędrowałam z nią do łazienki.


~*~
Wiem, rozdział może nie jest aż tak ciekawy ale to dopiero początek tej imprezy ^^ Się rozkręci, mówię Wam :D Niecierpliwie czekam na Wasze opinie. Nie wiem czy uda mi się dodać rozdział przed Sylwestrem, zobaczymy ;) Aha no i jeszcze jedno. Na Sylwestra jadę do mojej kuzynki i prawdopodobnie urządzimy Twitcam'a. Jeśli macie ochotę wpaść obserwujcie mojego bloga. W poniedziałek dodam linka pod którym będziemy ;) Warto w nim uczestniczyć, możecie zadawać pytania na które chętnie odpowiemy :D Do następnego :) 
Agata - @horalek4ever

P.S. - Proszę udzielacie się w poprzedniej notce w której mówię o szablonach :) 
Śmiało piszcie ;D

7, 8 komentarzy = NN rozdział ;)

WAŻNE

Hej, pomyślałam sobie żeby zacząć hobbystycznie robić 'szablony' na blogi. Może nie są one jakieś świetne, cudowne itp., ale są. Jeśli komuś się spodobały i chce abym specjalnie dla niego takie zrobiła niech się do mnie zgłosi. W stronie 'O mnie' jest do mnie kontakt. Może być przez gg, Twitter'a, ask'a lub nawet tutaj w komentarzu. Musicie po prostu dać link do swojego bloga (ja odszukam bohaterów i wykonam szablon), lub wysłać mi ich zdjęcia na e-mail'a (agatusia1205@gazeta.pl). Jeśli macie jakieś szczególne uwagi co do wyglądu owego szablonu lub tego co ma się na nim znajdować proszę również mi je objaśnić. Jeśli nie, ja zrobię parę propozycji a Wy wybierzecie tą która najbardziej się Wam podoba, okej? :) Dodaję parę moich już wykonanych szablonów, kolaży. Są one w większości z bohaterami moich blogów ale to tylko taka jakby cząstka tego co umiem. Śmiało piszcie, ja nie gryzę ;)




































Rozdział dziś lub jutro :) 

Śmiało piszcie, będę bardzo szczęśliwa jeśli będziecie chcieli abym zrobiła dla Was jakiś szablon :) Możecie również napisać jakiego stylu ma być (z wymienionych wyżej).

Buziaki xx

niedziela, 23 grudnia 2012

Rozdział 10 - 'Jeszcze ktoś zobaczy'

Tym razem sceny miały odbywać się na jeziorze. Specjalnie sprowadzono wielkie dmuchane kule w których chłopcy mieli się bawić. Długo namawiano Harry'ego na wejście do okrągłej zabawki on jednak został nieugięty. Dano mu więc małą łódeczkę i powiedziano że jak nie 'bańka' to to. Niechętnie przystał na ich propozycje i po chwili balansował już na małej łajbie. Reszta zespołu zdecydowała się na zabawę w piłkach. W połowie kręcenia Zayn'owi nie spodobała się jego decyzja i szybko wymienił się na łódkę. 
Chłopcy przewracali się, wygłupiali, zbijali i wszystko inne co było możliwe. W pewnym momencie Louie tak się rozpędził że wypadł z jeziora na trawę. Ochroniarze musieli z powrotem nakierować go do wody. Widać było że zespół świetnie się bawił a ja przez ich zachowanie czasami nie mogłam pohamować śmiechu. Harry co jakiś czas zerkał w moją stronę. Miałam nadzieję że nikt się niczego nie domyśli. 
Po skończonej scenie tata ogłosił przerwę na obiad. Wszyscy udaliśmy się do 'stołówki'. Zabrawszy tacę z posiłkiem usiadłam do wolnego stołu. Nie miałam zamiaru usiąść z ojcem. Nadal byłam na niego zła. 
Zaczęłam pałaszować mój lunch gdy przysiadli się do mnie chłopcy.
- Wolne? - zapytał Harry.
- Jasne - powiedziałam uśmiechając się do niego. 
- Wiecie ile scen jeszcze zostało? - zapytałam.
- Chyba dwie. Jedna z trampoliną a druga wieczorem - rzekł Liam zajadając się swoją tortillą.
- Czyli teledysk powinien być dzisaj gotowy?
- Raczej tak. Jeśli montażyści zdążą jutro będziemy mogli go obejrzeć.
- Już nie mogę się doczekać żeby zobaczyć go gotowego.
- My też - powiedział z pełną buzią Niall co u wszystkich spowodowało napad śmiechu.
Harry cały czas się na mnie patrzał, oblizywał usta, przygryzał wargi. Każdy jego ruch i każdy gest doprowadzał mnie do szaleństwa. Starałam się pozostawać nieugięta jednak czasami było to niemożliwe.
- Harry co ty taki cichy? - zapytał Louis gdy kręcony od parunastu minut nie wypowiedział nawet słowa.
- Myślę - rzekł Hazza spoglądając na mnie przelotnie.
- Nad czym? - dopytywał Zayn.
- Nad życiem - odpowiedział loczek zakładając sobie ręce za głowę.

- I co wymyśliłeś?
- Ehh... No wiecie... Mam problem - oznajmił chłopak a mi serce zabiło szybciej.
- Jaki? Na pewno pomożemy - zaoferowała swoją pomoc reszta zespołu.
- Zakochałem się w pewnej dziewczynie - zaczął Harold spoglądając na mnie uważnie, jednak ja od razu spuściłam wzrok - ale musimy się ukrywać.
- Czemu? - zapytał Niall przełykając kanapkę.
- Fanki zniszczyłby jej życie.
- Prawda - przytaknął Zayn.
- Jeśli ją kochasz to fani nie mają nic do gadania - rzekł Liam.
- Długo się znacie? - zadał kolejne pytanie Louis.
Harry westchnął.
- Parę dni.
- A jesteś pewien że ją kochasz? - zapytał Zayn. - Wiesz, po paru dniach nie można być do końca pewnym.
Loczek ponownie spojrzał na mnie i rzekł: - Jestem pewny.
- To w takim razie nie ma powodu się ukrywać. Jak sądzisz Marissa? - zapytał Lou kładąc mi rękę na ramieniu.
Potrząsnęłam głową próbując wybudzić się z tego chwilowego transu.
- Ja chyba nie jestem odpowiednią osobą do takich spraw - przemówiłam i spuściłam głowę. - Harry chyba jako jedyny może być pewny swoich uczuć.
- No i ta dziewczyna - zauważył Niall.
- Właśnie, kim jest ta dziewczyna? - zapytałam chcąc nie wzbudzać podejrzeń moim dziwnym zachowaniem. Niezręcznie było mi mówić o tym co zaszło pomiędzy nami. O nim, o mnie. O tym że nie możemy być razem, że to się nie uda.
- Yyy... Nie znacie jej. Poznałem ją przez przypadek - odpowiedział Harry powoli plątając się w swojej wypowiedzi.
- Może nam ją niedługo przedstawisz? - zaproponował Louie.
- Tak, jak tylko będzie ku temu okazja - rzekł Hazz a po chwili dodał - Dzięki za rady.
- Nie ma za co - odparliśmy chórem.

Powróciliśmy na plan. Przez czas naszej nieobecności udało się - wyznaczonym do tego ludziom - ustawić ogromną trampolinę. Światła, kamery, statyści - wszystko było gotowe. Mój tata czekał na nas przeglądając scenariusz całego przedsięwzięcia. Podeszliśmy do niego a on od razu powiedział:
- Możemy zaczynać.
Chłopcy kiwnęli głowami na znak zgody i udali się do Lou która miała poprawić im makijaż oraz ogólnie przygotować. Po chwili zdążyli wrócić i mogliśmy powrócić do kręcenia teledysku. Zespół co jakiś czas zamieniał się swoim miejscem na trampolinie. Skakali w różnych pozycjach z różnymi rekwizytami a że robiło się ciemno ta scena była naprawdę krótka. Pół godziny i koniec. Teraz została tylko jedna, jedyna scena. Wieczorna. Typowo imprezowa. Mieli wystąpić w niej wszyscy statyści.
W ekspresowym tempie zostały przygotowane odpowiednie dekoracje. Na drzewach jak i namiotach migotały różnego rodzaju lampki. Statystom dano świecące obręcze i pałki. Cały ten stworzony krajobraz wyglądał naprawdę magicznie.
Na początku chłopcy grali w piłkę. Parę razy nawet dziewczyny strzeliły im gole. Jednak ostatecznie to oni wygrali rozgrywkę czego skutkiem była pięcioosobowa kanapka na trawie. Wyglądało to naprawdę komicznie.
Następnie zespół odwalił swój nowy taniec - żeglując w łódkach. A potem była to po prostu jedna wielka zabawa. Śmiałam i bawiłam się razem z nimi. To były przeżycia nie do opisania. Wspaniałe wspomnienia których do końca życie nie zapomnę.
- Koniec! Mamy to! - krzyknął mój tata przez megafon. Wszyscy zaczęliśmy klaskać bo było z czego. Te dwa dni były napakowane różnorodnymi emocjami i chwilami. Sądzę że były to dni najlepsze z całego mojego życia. Poznałam Sophie i One Direction. Bawiłam się z nimi. Przeżyłam swój pierwszy pocałunek. Pierwsze motyle w brzuchu i pierwsze zauroczenie. Być może pierwszą miłość? Kto wie.

- Na jutro cały teledysk powinien być zmontowany - zaczął mój tata przed całą ekipą. - Także zapraszam was do mojego domu na wspólne oglądanie a także małe przyjęcie.
Wszyscy się zgodzili a ja byłam naprawdę podekscytowana. Będzie to kolejna okazja to spotkania i zobaczenia chłopaków i oczywiście mojej przyjaciółki. Już nie mogłam się doczekać.
- Zwijamy się Marissa - powiedział tata.
Pokiwałam smutno głową i podeszłam do zespołu.
- Muszę już wracać - oznajmiłam spoglądając na każdego z nich.
- Jutro się widzimy. Chyba wytrzymasz? - rzekł Lou.
- No nie wiem - odpowiedziałam z udawaną rozpaczą. - Będzie ciężko ale będę musiała dać radę.
- Nie masz wyjścia - powiedział rozbawiony Zayn.
- Chlip, chlip, obiecujecie że się jeszcze zobaczymy? - zapytałam.
- Oczywiście - przyrzekli i przytulili mnie mocno. Ich perfumy zmieszały się ze sobą tworząc nieznaną dla mnie woń.
- Dobra, dość tych czułości. Jeszcze ktoś zobaczy - rzekłam uwalniając się z ich uścisku.
- Wstydzisz się nas?! - zapytał oburzony Niall łapiąc się za klatkę piersiową. Wszyscy wstrzymali oddechy aby po chwili wypuścić je i zacząć mnie łaskotać.
- Przestańcie! - krzyknęłam nie mogąc opanować śmiechu.
- Najpierw powiedz że się nas nie wstydzisz - postawił warunek Hazz.
- Okay, okay, nie wstydze się was!
Zespół uwolnił mnie a ja odeszłam dwa kroki do tyłu.
- Zadowoleni?
- Bardzo - wyszczyrzyli się chłopaki.
Przewróciłam tylko oczami próbując pohamować napad śmiechu jednak było to niemożliwe i sekundę potem po całym planie rozległ się mój donośny chichot. Zespół mi zawtórował.


~*~

Ta dam! :D Jak Wam się podoba? ^^ Mam nadzieję że choć trochę (: Czekałam na te 7 komentarzy i w końcu się doczekałam, tak to rozdział byłby już dawno temu :D Nie wiem kiedy następny z racji świąt. Już teraz ledwo usiadłam to komputera. Jest masa rzeczy do zrobienia a ja chciałam znaleźć choć chwilę aby wstawić rozdział :>

Święta tuż, tuż a ja nie mam zamiaru zapomnieć o życzeniach dla moich ukochanych czytelników. Nie jestem raczej dobra w ich wymyślaniu ale dla Was postaram się coś wymysleć. Przede wszystkim życzę Wam ciepłych i spokojnych świąt. 1D pod choinką, 1D przy stole, 1D wszędzie! Masy prezentów i oczywiscie spełnienia marzeń :) Żeby ten czas był dla Was - tak jak dla mnie - magiczny. Żebyście wśród tego całego zamieszania znaleźli czas aby usiąść, popatrzeć na choinkę i pomyśleć: Oby te święta były udane. Tego Wam życzę. Bo przecież prezenty nie są najważniejsze. Najważniejsze jest spędzenie tej wyjątkowej kolacji w rodzinnym gronie. Przy kolędach i choince :) Mam nadzieję że u Was tak będzie (:
Przesyłam wirtualne buziaki i uściski: Aga - @horalek4ever xxx


W przeciągu całego roku,
Jest taki jeden dzień, dzień zimy,
Który pachnie pysznym barszczykiem oraz choinką,
Wesołych i zdrowych świąt sobie wtedy życzymy
Potrawy na wigilijny stół robimy,
Szczęście wita nasze progi,
Jest to dzień dla nas bardzo drogi.
Pierwszej gwiazdki wypatrujemy a kiedy już zaświeci
W naszym domu już kolęda leci.
Wiara niech wytrwa z nami rok cały,
Oby święta się udały!

One-direction-harry-styles-merry-christmas-xmas-quote_large

One-direction-1d-merry-christmas-xmas-quote_large

Tumblr_mfhs10axak1rojalpo1_500_large

262779_314946261949556_1380301346_n_large

209135976416412035_10cy3mkg_c_large

15917_553299634699826_1235008864_n_large

481471_544626375566426_1876929438_n_large

P. S. - Jak Wam się podoba zimowo-świąteczny wygląd bloga? :)