Liczba wyświetleń

wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział 15 - 'Mam wrażenie że cały świat się na nas uwziął''

Czy byłam szczęśliwa? Bez wahania mogę powiedzieć że tak. Ale czym jest szczęście? Filozofowie powiedzieliby że jest emocją, spowodowaną doświadczeniami ocenianymi przez podmiot jako pozytywne, natomiast ludzie zakochani powiedzieliby że to pewność że masz obok siebie kogoś ważnego. Kogoś kto jest dla ciebie wyjątkowy, kogoś na kogo zawsze można liczyć. Kogoś kogo kochasz. 
Czy ja miałam taką osobę? Tak. Od niedawna tak. I czułam że jestem potrzebna. Czułam się doceniana. Wiedziałam że nie jestem sama. Że zawsze jest obok mnie ktoś kto przytuli, pocieszy, pocałuje. Po prostu będzie. W tym całym pośpiechu jakim jest życie trzeba znaleźć też czas na rzeczy przyjemne. Aby w swojej głowie wcisnąć pauzę i niczym się nie przejmować. Żyć chwilą. 'Carpe diem' - powiedział Horacy. 'Chwytaj dzień'. Bez namysłu mogę stwierdzić że jest to moje motto życiowe. Że są to słowa którymi się kieruję. 
- O czym myślisz? - zapytał Harry sprowadzając mnie tym samym na ziemie. 
Uśmiechnęłam się do niego słabo.
- Nad niczym i nad wszystkim - odpowiedziałam.
Siedzieliśmy pod drzewem opierając się o jego pień. Chłopak bawił się moimi palcami co jakiś czas złączając je ze swoimi. Słońce kierowało się już ku zachodowi. Powoli miało zniknąć w tafli wody. Już teraz jego coraz słabsze promienie odbijały się w falowanej powierzchni. Nie wiedziałam która była godzina. Nie za bardzo mnie to interesowało. Dla mnie liczył się wtedy tylko Harry i ja. Cała reszta mogłaby nie istnieć. Można było powiedzieć że w jego oczach był zawarty cały mój sens życia. Cały mój świat. Wszystko co miałam. 

- Wiesz że zaraz będę musiał cię odwieźć? - bardziej oznajmił niż zapytał Hazza.
Pokiwałam smętnie głową. 
- Wiem.
- Inaczej twój tata mnie zabije - rzekł rozbawiony Loczek.
- Nie zabije, nie ma go w domu - wzruszyłam ramionami.
- Czyli mamy jakąś rezerwę czasu? - spytał chłopak i poruszył zabawnie brwiami co spowodowało u mnie niekontrolowany napad śmiechu.
- Można tak powiedzieć - przytaknęłam a w oczach Harry'ego zatańczyły dwie iskierki.
Kędzierzawy przyciągnął moją twarz do swojej aby chwilę potem złączyć nasze usta w czułym pocałunku.
- Kocham cię - powiedziałam gdy nadal stykaliśmy się czołami. 
Harry uśmiechnął się uroczo i pocałował mnie w nos.
- Ja ciebie też - odpowiedział. 
Objął mnie szczelniej a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Słońce już całkowicie zniknęło za horyzontem. Nie poruszałam tematu jego jutrzejszego wyjazdu. To nie była łatwa sprawa a ja nie chciałam psuć tej romantycznej chwili. Gdzieś w głębi duszy miałam nadzieję że jednak zostanie. Były to jednak dalekie pragnienia. Wiedziałam że nie zostawi zespołu dla jakiegoś tam wakacyjnego zauroczenia. Ja również nie mogłam z nim wyjechać ze względu na ojca. Nie puściłby mnie. Nawet gdyby udało mi się wylecieć tata od razu posłałby po mnie ochroniarzy który zabraliby mnie z powrotem do Nowego Jorku. Czekałby mnie pewnie szlaban i zakaz wychodzenia z domu przez rok. Jednak mała cząstka mnie chciała z nim uciec. Chciała się dowiedzieć jak to jest żyć pełnią życia. Chciała się dowiedzieć jak to jest.

Włącz: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=aNzCDt2eidg


Chłopak zatrzymał samochód pod moim domem. Zgasił silnik, westchnął i spojrzał na mnie. 

- Nie chcę wyjeżdżać - powiedział.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Ja też tego nie chce - rzekłam. 
Harry skierował wzrok przed siebie.
- Chciałbym żeby to nie było takie skomplikowane.
- Dobrze wiesz że ani ty nie możesz zostać ani ja jechać. Z tej opresji nie ma wyjścia - odparłam uważnie przyglądając się Lokowatemu. 
Pomiędzy nami nastała cisza. Oboje rozmyślaliśmy nad zaistniałą sytuacją. Jako pierwszy przemówił Harry.
- Mam wrażenie że cały świat się na nas uwziął.
Pokiwałam zgodnie głową. Zielonooki wreszcie na mnie spojrzał.
- Będę za tobą tęsknił, Marissa - powiedział.
- Ja za tobą też, Harry - odpowiedziałam i nagle poczułam że w moich oczach kumulują się mokre krople. Nie chciałam jednak żeby wypłynęły. Byłam jednak zbyt wrażliwa aby tłumić w sobie uczucia więc chwilę potem poczułam jak po moich rumianych policzkach spływają dwa słone strumyki. Harry starł je szybko swoim kciukiem. 
- Nie chcę być facetem przez którego płaczesz. Nie jestem wart twoich łez - rzekł i uśmiechnął się słabo lecz dostrzegłam że jego oczy również stały się zaszklone. 
Brązowowłosy przysunął moją twarz przy pomocy rąk bliżej siebie. Musnął moje usta najprawdopodobniej ostatni raz. Z początku zwykły całus przerodził się w namiętny pocałunek jakby miał nam wystarczyć na długi okres czasu. W końcu jednak odsunęliśmy się od siebie. Zagryzłam dolną wargę w milczeniu patrząc na Harry'ego który jedynie wypuścił głośno powietrze. Niewiele myśląc otworzyłam drzwi samochodu i wyszłam na pusty chodnik. Chłopak zrobił to samo i stanął przede mną. Nasze ciała stykały się ze sobą. Złączył nasze ręce które bezwładnie zwisały w dół. Patrzałam z niewyobrażalnego bliska w jego zielone oczy w których tańczyły słabe iskierki. Czułam zapach jego włosów. Jabłkowy. Przytuliłam się do niego mocno a on położył dłonie na mojej talii. Schowałam twarz w zagłębieniu jego ramienia i miałam ochotę nigdy nie wyjść z jego uścisku. Niestety wiedziałam że wszystko co dobre kiedyś się musi skończyć. Odsunęliśmy się więc od siebie nadal jednak będąc w swoich ramionach. 
- Obiecaj że nigdy nie zapomnisz tego co razem przeżyliśmy - powiedział Harry patrząc w moje oczy w których ponownie zgromadziły się łzy. 
- Obiecuję.
Musnęłam jego usta jeszcze raz i nawet na niego nie spoglądając skierowałam się w stronę bramy wejściowej. Weszłam na moją posesję i położyłam rękę na jednym ze szczebli żelaznego wejścia. Dopiero teraz uniosłam wzrok na chłopaka o kędzierzawej fryzurze.
- Żegnaj, Harry - powiedziałam łamiącym się głosem i nie czekając na całkowite rozklejenie się pobiegłam w stronę drzwi. 
Szybko weszłam do środka i po ich zamknięciu osunęłam się plecami na podłogę. Już nie było odwrotu. Płakałam. Gorzkie łzy płynęły po moich policzkach strumieniami. Nie mogłam ich zatrzymać. Wiedziałam że już go nigdy nie zobaczę. On wróci do swojego życia a ja do swojego. Zapomnimy o sobie a obietnice które sobie przysięgliśmy nie będą nic warte. Nie chciałam tego ale może właśnie tak miało być? Może nie byliśmy sobie pisani? Może na naszej drodze zostanie postawiony kto inny kogo pokochamy bardziej i mocniej? Nie wiem. Czas pokaże. 
Przede mną stanął wysoki mężczyzna o solidnej budowie. Mój ojciec. Spojrzałam na niego lecz nie mogłam odczytać z jego wyrazu twarzy nic przez łzy które kompletnie zasłoniły mi pole widzenia. 
- Gdzie byłaś? - zapytał oschle.
- Z Harry'm.
- Zabroniłem ci się z nim spotykać.
- Miałeś być we Włoszech - powiedziałam nie zważając na jego ostatnią wypowiedź.
- Wróciłem po ważne papiery - odpowiedział. - Ale nie spodziewałem się po powrocie do domu zobaczenia że moja córka szlaja się z jakimś rozpieszczonym gwiazdorem! - podniósł ton głosu przez co ja zacisnęłam mocniej powieki. 
Poczułam lekkie ukłucie w sercu. Wstałam z podłogi.
- Mam prawo spotykać się z kim chce! - wykrzyknęłam.
Z moich oczu nadal spływały słone krople. 
- Nie, póki ja jestem twoim ojcem - odpowiedział twardo tata.
- Nie będziesz mi mówić z kim mam się spotykać a z kim nie! - krzyknęłam zaciskając ręce w pięści. W ogóle nie kontrolowałam moich emocji. Jednocześnie krzyczałam i płakałam.
- Wiedziałem że tak będzie - powiedział ojciec zniżając ton głosu. - Zranił cię a właśnie przed tym chciałem cię uchronić.
Rozluźniłam dłonie i spojrzałam na niego zdziwiona. Starałam się nie dać tego po sobie poznać. 
- Nie zranił mnie - zaprzeczyłam. - Po prostu wyjeżdża.
- Na jedno wychodzi. Zrobił ci nadzieję i po prostu wyjedzie.
Chwilę staliśmy w milczeniu. Niepotrzebnie w tamtej chwili przypomniał mi się Harry. Do moich oczu napłynął kolejny ocean łez. 
- Dlaczego wszyscy odchodzą z mojego życia? - zapytałam łamiącym się głosem. - Najpierw Jeny, potem o mało co nie straciłam Chris'a a teraz jeszcze Harry. 
Ojciec westchnął i... przytulił mnie. Zdziwiło mnie to jednak odwzajemniłam uścisk. 
- Niektórzy odchodzą aby inni mogli przyjść - powiedział. 
- Ale czy to musi tak boleć? 
- Z czasem ból ustąpi. Będzie lepiej.
- Obiecujesz? - zapytałam odsuwając się od niego.
- Obiecuję - powiedział.
Uśmiechnęłam się słabo.
- Dzięki tato za rozmowę.
- Nie ma za co, kochanie - rzekł i pocałował mnie w czoło. 
Powolnym krokiem ruszyłam do góry. Weszłam do mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Podkuliłam nogi i ponownie zapłakałam. Z moich oczu wyleciało dziś więcej łez niż przez całe moje życie. Zawsze źle znosiłam rozstania. Szybko się przywiązywałam do ludzi. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to że nawet gdybym chciała nie mogę go zapomnieć. Nie jest łatwo wymazać z pamięci osobę którą kochało się całym sercem. Nawet jeśli znało się ją jedynie parę dni. Wiedziałam że jeszcze nie raz będę wspominała jego urocze dołeczki, piękny uśmiech, słodkie loczki i te wspaniałe zielone oczy. Jego usta, jego dotyk, jego spojrzenie, każdy gest którym mnie obdarowywał. To wszystko było wyryte w moich wspomnieniach. Kawałek mojego serca zawsze będzie należał do niego. Zawsze będzie w nim miejsce.
Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Po nastawieniu wody weszłam pod prysznic. Miałam nadzieję że cały stres i ból z dzisiejszego dnia po prostu spłynie ze mnie i wreszcie doznam pewnego rodzaju ukojenia. Po długiej kąpieli przebrana w piżamy i przygotowana do snu opuściłam łazienkę. Chwyciłam gitarę i razem z nią weszłam pod ciepłą kołdrę. Szarpnęłam struny instrumentu grając pierwsze nuty piosenki 'Summer Love' - One Direction. Ta piosenka w pewnym sensie opisywała los mój i Harry'ego.

Nie mogę uwierzyć, że pakujesz swoje walizki
Tak mocno starając się nie rozpłakać
Przeżyłam najlepsze chwile i teraz jest najgorszy czas
Ale musimy się pożegnać

Nie obiecuj, że będziesz pisać
Nie obiecuj, że zadzwonisz
Po prostu obiecaj, że nie zapomnisz, że mieliśmy to wszystko

Ponieważ byłeś mój latem
Teraz wiemy, że to prawie koniec
To wydaje się jak śnieg we wrześniu
Ale ja zawsze będę pamiętała
Byłeś moją letnią miłością
Zawsze będziesz moją letnią miłością

Marzę, byśmy mogli być teraz sami
Jeżeli moglibyśmy znaleźć miejsce do ukrycia się
Sprawić, by ostatni raz, był jak pierwszy raz
Wcisnąć guzik i przewinąć

Nie mów słowa, które jest na twoich ustach
Nie patrz na mnie w ten sposób
Po prostu obiecaj, że będziesz pamiętać
Kiedy uczucia wyblakną

Ponieważ byłeś mój latem
Teraz wiemy, że to prawie koniec
To wydaje się jak śnieg we wrześniu
Ale ja zawsze będę pamiętała
Byłeś moją letnią miłością
Zawsze będziesz moją letnią miłością

Więc proszę, nie czyń tego jeszcze trudniejszym
Nie możemy tego ciągnąć dalej
I wiem, że nie ma niczego, co chciałabym zmienić, zmienić

Ponieważ byłeś mój latem
Teraz wiemy, że to prawie koniec
To wydaje się jak śnieg we wrześniu
Ale ja zawsze będę pamiętała

Byłeś moją letnią miłością (letnią miłością)
Zawsze będziesz moją letnią miłością
Zawsze będziesz moją letnią miłością (letnią miłością)
Zawsze będziesz moją letnią miłością
Zawsze będziesz moją letnią miłością



Odłożyłam gitarę na bok i wytarłam łzy które płynęły po moich policzkach od samego początku piosenki. Zwinęłam się w kłębek i pozwoliłam aby emocje uszły ze mnie. Nie zatrzymywałam płaczu. Wiedziałam ze to nic nie da. Musiałam po prostu pozwolić samej sobie  zapomnieć. 



~*~
No i jest piętnastka :) Taka smutna, czarno biała. Tak właśnie miało być. Niestety. Jak myślicie to koniec związku Marissy i Harry'ego czy wprost przeciwnie? A może Mar pozna kogoś innego? Jak potoczą się ich losy? Główkujcie. Czekam na Wasze pomysły/domysły w komentarzach :> 
Wreszcie mam ferie a wiecie co to oznacza :D Częstsze rozdziały ;3 Będę się starała aby pojawiały się co dwa dni. Jeśli nie będę miała jakiegoś wyjazdu czy coś, oczywiście :) Jutro postaram się nadrobić Liebster Award i szablony. A właśnie co sądzicie o nowym wyglądzie bloga? Cały czas eksperymentuje więc prawdopodobnie będzie się jeszcze zmieniał xD
Aha i jeszcze jedna ważna sprawa. Na paru innych blogach widziałam że istnieje takie coś jak 'Pytania do bohaterów'. Osobiście uważam że to świetny pomysł i zdecydowałam dlaczego u mnie nie może takiego czego być. Tak że jeśli chcecie zadać pytanie Marissie, Harry'emu, Sophie, Louis'owi, Chris'owi czy nawet mi zadajcie je śmiało. Chętnie odpowiem na nie w ich imieniu :) Napiszcie tylko do kogo je kierujecie ;)
Do zobaczyska! Aga - @stylesplanetx xxx

Zapraszam na mojego nowego bloga którego zacznę już wkrótce. A tymczasem zapoznajcie się z bohaterami i historią :) 

7 komentarzy:

  1. Moim zdaniem ten rozdział był najlepsze na świecie! oby więcej takich <3 i ta piosenka ahh.

    @adka_xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się rozdział, ale był taki smutny. Mam nadzieję, że to nie bd koniec Hazzy i Marissy. Lubię ich parę. Wgl, co z związkiem Lou i Sophie ? Nie ma o nich wgl mowy.

    Czekam na nn . : ) Miłych ferii życzę.

    Zapraszam do mnie ---- > http://causeoflifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy i fajny rozdział. Moim zdaniem Harry i Marissa będą razem, moze Marissa kogos spotka, ale nie watpie, zeby pokochała to osobe tak bardzo jak pokochała Harry'ego. To moje zdanie. Nawet jak będzie inaczej, to i tak bedzie fajnie ( będzie tak jak ty chcesz. W końcu to twoj blog :) ) Pozdrawiam, Magda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny rozdział jak zawsze z resztą <3
    szkoda że Harry wyjeżdża ale mam nadzieję, że jeszcze jakoś sie spotkają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Nie sądziłam, że tak cała sprawa się potoczy! :D Nie no oni muszą być razem noo :C Jak Romeo i Julia normalnie! :) Czekam z niecierpliwością na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Poryczałam się ! ;'(
    Pięknie piszesz ;3 Tak z emocjami :)
    Zapraszam do mnie :) rockmebebe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń