Liczba wyświetleń

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 14 - 'Kocham cię i chcę żebyś wiedziała że uczucie którym ciebie darze nigdy się nie zmieni'

Z Sophie bawiłam się wprost fenomenalnie. Całą noc gadałyśmy, śmiałyśmy się i robiłyśmy rzeczy które zazwyczaj robi się na typowych babskich wieczorach. Zasnęłyśmy chyba dopiero około godziny czwartej. Miałam jedynie nadzieję że zdążę się wyspać i nie będę ospała podczas spotkania z Harry'm.
Obudził mnie dość nietypowy dźwięk ponieważ był to odgłos przychodzącego sms-a. Raczej nigdy nie miałam problemów z zasypianiem a co dopiero z tak łatwym wyjściem z objęć Morfeusza więc było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie. Przez pierwsze kilkanaście sekund zastanawiałam się co takiego się obecnie dzieje ale po chwili pamięć mi wróciła i sięgnęłam po telefon. Otworzyłam wiadomość tekstową i serce zabiło mi szybciej gdy jako nadawce ujrzałam 'Harry'. Lekko spuściłam mój wzrok na tekst i przypominając sobie jak się czyta sunęłam wzrokiem po wyrazach.

'Zaplanowałem wspaniały dzień, o której mam po Ciebie przyjechać? xx'

Szybko wystukałam na klawiaturze odpowiedź:

'Za godzinę pasuje? :) x'

'No pewnie xx'

Spojrzałam na godzinę i z nieudawanym zaskoczeniem stwierdziłam że jest już po dziesiątej. Wstałam z niewygodnej kanapy na której spałam i przeciągnęłam się mrucząc przy tym jak Fiona. Niedaleko mnie na fotelu spała Sophie. Nogi miała ułożone na oparciu zaś jej głowa bezwładnie zwisała w dół. Uśmiechnęłam się na sam widok tej dziwnej pozycji. Podeszłam do fotela i lekko szturchnęłam blondynkę. Niestety dziewczyna tak się wystraszyła że z impetem spadła na podłogę. Wydała z siebie przy tym głośny krzyk a po chwili masowała obolałą od upadku głowę. Nie sposób było nie wybuchnąć śmiechem przy tym zdarzeniu.
- Z czego się śmiejesz? - zapytała Soph wstając z podłogi.
- Ja? Z niczego - zaprzeczyłam próbując zatrzymać kolejny napad nieuniknionego chichotu. 
- Nie śmiej się bratku z czyjegoś wypadku - pogroziła mi palcem przyjaciółka. 
- Okay, już się słowem nie odezwę w tej sprawie - obiecałam i razem skierowałyśmy się do kuchni. 
Ja zabrałam się za nakrycie do stołu i tak dalej, a Sophie wyjęła potrzebne składniki na blat kuchenny. Wspólnie zrobiłyśmy całą furę kanapek którą następnie szybko zjadłyśmy popijając sokiem jabłkowym. 
- Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień? - zapytałam gdy zmywałyśmy po posiłku. A po chwili dodałam: - Związane na przykład z Lou?
Sophie wzruszyła ramionami mówiąc:
- Louis zaproponował mi wczoraj kino i pizze...
- Zgodziłaś się? - spytałam niepewnie na co dziewczyna pokiwała powoli głową 'na tak'.
Pisnęłam z radości wpadając przyjaciółce w ramiona. 
- To fantastycznie! - wykrzyknęłam.
- No nie wiem... Boję się tego spotkania... - rzekła Sophie unikając ze mną jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.
- Nie masz czego. Widziałam jak świetnie się dogadujecie. Moglibyście nic nie mówić a i tak byście się świetnie rozumieli - uśmiechnęłam się do przyjaciółki kładąc rękę na jej ramieniu i posyłając jej uspokajające spojrzenie. 
- Mam nadzieję że będzie tak jak mówisz - powiedziała blondynka i spuściła wzrok. 
Przytuliłam ją do siebie ukradkiem spoglądając na zegar wiszący na ścianie. Wskazywał 10:30 a oznaczało to że mam jedynie pół godziny na przygotowanie się na spotkanie z Harry'm. Moje źrenice powiększyły się natychmiastowo. Wypuściłam dziewczyne z objęć i ruszyłam w stronę schodów. 
- Wybacz Sophie ale zostało mi pół godziny do przyjazdu Hazzy a i tak nie zdążę! - krzyknęłam przeskakując co drugi stopień.
- Spokojnie, weź prysznic a ja przygotuję jakiś sensowny strój dla ciebie! - usłyszałam jedynie za sobą.
Wbiegłam do łazienki i gdy wyrównałam swój oddech spojrzałam w lustro i sama do siebie powiedziałam:
- Uspokój się.
Wzięłam głęboki oddech a moje słowa wyraźnie poskutkowały. Zdjęłam piżamy i po nastawieniu wody weszłam do kabiny. Namydliłam się truskawkowym żelem a włosy umyłam szamponem o zapachu jabłka. Opłukałam moje ciało i owinięta ręcznikiem wyszłam spod prysznica. Szybko wysuszyłam i rozczesałam włosy. Zakręciłam lekko ich końcówki nadając im większą objętość. Górne powieki pomalowałam na jasny brąz a przy linii rzęs namalowałam czarną kreskę kredką. Pociągnęłam rzęsy tuszem a usta malinowym błyszczykiem. Cały czas mając na sobie ręcznik wyszłam z łazienki. Na łóżku leżał wybrany przez moją przyjaciółkę komplet. Sama dziewczyna stała przed dużym stojącym lustrem. Włosy miała spięte w wysokiego kucyka. 
- Pozwoliłam sobie pożyczyć od ciebie parę ciuchów - powiedziała Sophie odwracając się do mnie i puszczając oczko.
Uśmiechnęłam się do niej pogodnie mówiąc:
- Jesteś moją przyjaciółką, możesz brać i pożyczać co chcesz.
Dziewczyna zgarnęła z mojej szafy różową, falbaniastą bluzkę, białe rurki i jedne z wielu moich sandałek rzymianek. Muszę przyznać że wyglądała w tym stroju lepiej ode mnie. Nie dziwię się. Soph miała figurę modelki nie wspominając już o jej niepowtrzalnej urodzie.
- Zdecydowałam że w tym będzie ci najwygodniej. Nie wiesz przecież gdzie pójdziecie a strój nadaje się na każdą okazję - powiedziała wskazując leżące na brzegu łóżka ubrania. 
Na kostium jaki wybrała składał się granatowy, wełniany sweter, krótkie, ciemne, jeansowe szorty, czarne, wysokie Conversy i długi indiański naszyjnik. Od razu spodobał mi się ten zestaw. Uradowana pocałowałam przyjaciółkę w policzek i zabierając z łóżka ubrania powędrowałam z powrotem do łazienki. Ubrałam go na siebie i ponownie opuściłam pomieszczenie. 
- Wyglądasz niesamowicie! - powiedziała Sophie przyglądając mi się od góry do dołu.
- To twoja zasługa - rzekłam zakręcając się wokół własnej osi. 
- Jestem niezastąpiona - przyznała moja rozmówczyni odgarniając za ramiona swoje długie, blond włosy.
Przewróciłam tylko teatralnie oczami i ponownie przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze zapytałam:
- Jak myślisz, co Harry zaplanował?
Sophie odwróciła się do mnie i powiedziała:
- Na pewno wymyślił coś wyjątkowego. On taki jest. Zaskoczy cię.
Już otwierałam usta aby coś powiedzieć jednak przerwał mi to dzwonek do drzwi. Moje serce stanęło i czułam że nie mogę wykonać żadnego, nawet najmniejszego ruchu. Dzwonek powtórzył się.
- Dlaczego nie idziesz otworzyć? - zapytała zniecierpliwiona przyjaciółka.
- Nie mogę - wydukałam.
Dziewczyna wstała z mojego łóżka i zbiegła na dół. Już po chwili usłyszałam szczęk otwieranego zamka, śmiechy i rozmowę. Melodyjny głos Soph i lekko zachrypnięty Harry'ego. W nerwowy sposób błądziłam wzrokiem po pokoju szukając jakiegoś miejsca na kryjówkę. Po chwili jednak uznałam to za głupstwo. Kochałam Hazzę więc dlaczego trzęsę się jak galareta? To nienormalne.
- Marissa! Chodź tu, Harry czeka! - zawołała z dołu blondynka.
- Już, chwilka! - odkrzyknęłam próbując zyskać jakoś na czasie.
Tumblr_mfwptyq5b01rx94o3o1_500_largeWiedziałam że nie da się odwlec nieuniknionego. Chciałam się z nim spotkać, chciałam zobaczyć jego brązowe loczki, urocze dołeczki, wspaniały uśmiech i to zabójcze spojrzenie. Potrzebowałam go. Potrzebowałam go jak nikogo innego. Więc dlaczego się bałam?
Pełna pewnego rodzaju odwagą i większą dozą pewności zrobiłam pierwszy krok w stronę schodów. Potem poszło jak z płatka. Zanim się obejrzałam zeszłam z ostatniego schodka i stałam obok Hary'ego i Sophie. Chłopakowi w oczach zatańczyły dwie iskierki.
- Wyglądasz pięknie - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Dziękuję - rzekłam ukradkiem spoglądając wdzięcznym wzrokiem na przyjaciółkę. Ta jedynie puściła mi oczko.
- Idziemy? - zapytał Loczek na co ja pokiwałam w powolny sposób głową. Chłopak splótł nasze palce ze sobą i ruszyliśmy w kierunku drzwi. Tuż przed wyjściem zatrzymałam się i odwróciłam w stronę Sophie. Jednak gdy chciałam coś powiedzieć dziewczyna mnie uprzedziła:
Arfv-b8cqaaibz0_large- Zajmę się wszystkim. Jak będę wychodzić zamknę dom. Nie martw się.
Uśmiechnęłam się do niej serdecznie i razem z Harry'm wyszłam z domu. Na podjeździe stało czarne Audi R8. Po otworzeniu przez Loczka drzwi zajęłam miejsce pasażera, on sam zaś usiadł na miejscu kierowcy i uruchomił silnik. 
- Gdzie jedziemy? - zapytałam gdy mknęliśmy już ulicami Nowego Jorku.
Harry jedynie uśmiechnął się łobuzersko. Wiedziałam że mi nie powie. 
- Jak ci powiem to nie będzie niespodzianki - rzekł spoglądając na mnie ukradkiem. 
Westchnęłam smutno mając nadzieję że zmieni zdanie.
- Nie myśl że uda ci się coś ode mnie wyciągnąć. E-e nie ma tak łatwo - powiedział rozbawiony.
- No dobrze, chlip, jakoś dam radę, chlip - ciągnęłam przedstawienie. Swoją drogą jestem naprawdę dobrą aktorką. 
- Nie dam się nabrać - odpowiedział kategorycznie chłopak.
- Okay. Ale robię to tylko dla ciebie - rzekłam zakładając ręce na piersi. 
- Tylko tego oczekuje. Abyś mi zaufała - oznajmił spoglądając na mnie.
Przez tą sekundę gdy nasze spojrzenia spotkały się  mały włos nie straciłam świadomości. Miałam szczęście że siedziałam bo inaczej pewnie trzeba by mnie podnosić. Przyjrzałam się uważniej Loczkowi. Dziś miał ubrane czarne rurki, szarą koszulkę z małą kieszonką na lewej piersi, niebieską koszulę w kratę i białe, krótkie Conversy. Z kieszeni koszuli wystawały czarne Ray Bany. Wyglądał nieziemsko. Jak zwykle.
Nadal nie mogłam uwierzyć w moje szczęście. Przyglądałam się Harry'emu nie mogąc przestać. 
- Co mi się tak przyglądasz? - zapytał zatrzymując się na czerwonym świetle. Spojrzał na mnie jednak ja uciekłam wzrokiem w bok. 
- Wybacz, zamyśliłam się - odpowiedziałam podziwiając widoki za oknem.
Chłopak jednak nie dał za wygraną i po chwili poczułam jak chwyta moją dłoń i splata nasze palce. Spojrzałam najpierw na nie a potem na Loczka. On tylko uśmiechnął się lekko przez co na mojej twarzy również zagościł uśmiech. 

- Gdzie jesteśmy? - zapytałam gdy Harry zaparkował samochód na wielkiej polanie gdzieś za miastem.
Mieszkam w Nowym Jorku od piętnastu lat a nigdy tu nie byłam. Sądziłam że znam to miasto jak własną kieszeń.

Picnic_cesta_jardin_largeHazza nie udzielił mi odpowiedzi na pytanie. Zamiast tego wyjął z bagażnika piknikowy koszyk i łapiąc mnie za rękę ruszył w kierunku łąki. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się szeroko gdy zobaczyłam że jego jasną cerę oświetlają promienie słońca. Wyglądał wtedy jeszcze wspanialej. Przełożyłam sobie jego rękę przez moją głowę co spowodowało że chłopak objął mnie ramieniem. Harry pocałował mnie w czoło i mocniej ścisnął moją rękę którą cały czas trzymał. Po chwili jednak zatrzymał się i postawił koszyk na ziemi. Miejsce w którym się znaleźliśmy było wyjątkowe. Na środku polany znajdowało się średnich rozmarów jezioro a wokół niego rosły brzozy, dęby i inne liściaste drzewa których gatunków nie udało mi się rozpoznać. Szatyn rozłożył na podłożu duży koc i zaczął wyciągać z koszyka owoce i różne przekąski.
- Nie wiedziałem co lubisz więc wziąłem wszystkiego po trochu - powiedział spoglądając na mnie nerwowo.
Przejął się. A przecież nie rządałam od niego niczego.
Uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- Nie musiałeś się tak starać.
- Ale chciałem.
- Ale nie musiałeś.
- Ale chciałem - zaczęliśmy się przedrzeźniać coraz bardziej się do siebie zbliżając.
- Ale nie musiałeś - powiedziałam szeptem gdyż byliśmy na tyle blisko siebie że nie musiałam mówić głośno aby usłyszał.
- Ale chciałem... - mruknął chłopak i przysuwając moją buzie za podbrudek delikatnie pocałował moje usta po czym szczypnął mnie w nos.
- Ej! - wykrzyknęłam i wysmarowałam mu twarz jedną z babeczek które wyciągnęłam z koszyka.
- Nie powinnaś tego robić - pogroził mi palcem szatyn a ja nie czekając na rozwój sytuacji ruszyłam pędem w dół zieloną polaną.
Harry był jednak za szybki więc po chwili poczułam jak jego silne ramiona obejmują mnie i razem padamy na trawę. Śmiech wtedy nie odstępował nas na krok. Przekręciłam głowę w prawą stronę aby spojrzeć na chłopaka. On również nie odrywał ode mnie wzroku. Odszukał moją dłoń i splótł nasze palce. Uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka po czym przygryzłam dolną wargę. 

- Teraz ja - powiedział Harry i otworzył szeroko buzie. 
Ja - znajdując odpowiednią trajektorię lotu - wycelowałam winogronem prosto do celu. Zaklaskałam wyrażając tym samym swoje uznanie gdy chłopak połknął owoc. 
- Brawo! - wykrzyknęłam. Po chwili dodałam unosząc jedną brew do góry. - Umiesz żonglować?
- Umiem - przytaknął szatyn i wyjął z koszyka pomarańczę, jabłko i kiwi. 
Zielonooki zaczął podrzucać owoce które wymieniały się swoimi miejscami co jakiś czas lądując w jego rękach. Z mojej strony poleciały kolejne oklaski w stronę Harry'ego.
- Masz jeszcze więcej ukrytych talentów o których nic nie wiem? - zapytałam podejrzliwie.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz, kochanie - rzekł Loczek i po chwili musnął moje usta w krótkim lecz na tyle długim pocałunku aby a moim brzuchu znów zagościły motyle. 
3447970ec9d1b6f1253c501aac6a85fd_large- Mam coś dla ciebie - powiedział po zakończonym całusie i wyjął z koszyka małe pudełko koloru pudrowego różu. Wyciągnął rękę z prezentem w moją stronę.
- Co to? - zapytałam wstając. Harry zrobił to samo co ja i już po chwili staliśmy na przeciw siebie. 

Kręcony nie odpowiedział tylko ponownie podstawił mi pudełko pod nos. Sięgnęłam po nie i powoli otworzyłam wieczko. Na białej gąbce - jaka zawsze znajduje się w pakunkach zakupionych u jubilera - leżał złoty naszyjnik w kształcie znaku wieczności. W niektórych miejscach można było ujrzeć małe kryształki. Spojrzałam na osobę która mi owy prezent dała. Harold oblizał usta i zapytał:
- Podoba ci się? 
- Jest piękny - przytaknęłam - ale nie mogę go przyjąć.
- Oczywiście że możesz. Kocham cię i chcę żebyś wiedziała że uczucie którym ciebie darze nigdy się nie zmieni - powiedział, wyjął z pudełka naszyjnik, stanął za mną, odgarnął moje włosy na bok i założył mi go na szyje. Dopiero teraz zobaczyłam że po wewnętrznej stronie zawieszki jest wygraderowany napis 'Harry'. Chłopak zobaczył że mu się przyglądam więc wyjaśnił.
- Żebyś zawsze o mnie pamiętała.
- Zawsze będę - obiecałam i czule pocałowałam brązowowłosego w usta. Podczas trwającego niespełna parę sekund pocałunku poczułam że Harry mimowolnie się uśmiecha. 


~*~
Na wstępie chcę Was bardzo, ale to bardzo przeprosić za tak długa nieobecność. Była ona spowodowana po części szlabanem po części brakiem czasu, po części nauką no i ocenami. Moi rodzice są bardzo wymagając jeśli chodzi o tą ostatnią kwestie przez co mam mniej czasu na komputer :\ Moje ferie zaczynają się dopiero od 11 lutego więc jeszcze przez ten tydzień będziecie musiały dać radę z może dwoma rozdziałami :( Przepraszam. Mam zapowiedziane parę kartkówek i sprawdzianów na ten tydzień a także na tydzień zaraz po feriach... Nie wiem jak to będzie ale będę starała się z całych sił aby napisać jak najwięcej rozdziałów ;)
Wracając do rozdziału. Co myślicie? Jakieś refleksje? Przypuszczenia co będzie dalej? ^^ Piszcie w komentarzach co sądzicie, niezwykle mnie to ciekawi. W kolejnych rozdziałach nastąpi dużo obrotów sytuacji i innych zadziwiających doświadczeń. Mam nadzieję że Was zaskoczę :D
Teraz sprawy organizacyjne :) Mam do nadrobienia jakieś nagrody Liebster Award a także do wstawienia parę nowych szablonów. Wybaczcie że to tyle trwa ale nie miałam ostatnio czasu na ich wstawienie :\ Postaram się to nadrobić w najbliższych dniach ;)

Na koniec mam nadzieję że rozdział chociaż w połowie Was zadowolił i pod względem długości (bo jest chyba jak na razie najdłuższym rozdziałem w historii tego bloga) jak i pod względem wydarzeń które miały tam miejsce ;D

Ups. Troszkę się rozpisałam jeśli chodzi o 'słowo ode mnie' xD Nie zanudziłam Was prawda? xD 

Do zobaczenia: Aga - @stylesplanetx - nowa nazwa ;) 

Czas dodania nowego rozdziału zależy od ilości komentarzy więc na co czekacie? :D xxx

Happy Birthday Harry! Nie mogę uwierzyć że ten zakręcony chłopak z równie zakręconą fryzurą kończy dziś 19 lat :D Jak ten czas leci >.< Lots of love sweetie xxx 

8 komentarzy:

  1. Podoba mi się rozdział . : ) Czekam na nn . Dodawaj szybko !

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny ! Piękny ! I nie wiem co jeszcze :)
    Mam nadzieje że teraz będą rozdziały troszkę częściej :P
    Czekam na next <3
    Buziaki xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. awwww boże jak ja kocham to opowiadanie <3
    takie słodkie ;3
    czekam na następny rozdział <3
    (Gabrysia_xxx)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne zdjęcia i ekstra rozdział! <3 Taki romantyczny, że aż samemu chce się od razu powiedzieć: "Aww" :D Wiem co czujesz odnośnie sprawdzianów - ja dopiero skończyłam ferie, a już miałam tyle kartkówek, sprawdzianów i mam zapowiedzianych na przyszły tydzień, że masakra jakaś :/ Mam nadzieję, że jakoś dotrwasz do tych ferii i dasz sobie radę! :D Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDOWNY ROZDZIAŁ! : )

    @adka_xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny rozdział. Nie moge sie doczekac nastepnego... Piszesz naprawde swietne rozdzialy...!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Na blogu - http://stay-strong-belive.blogspot.com/ - Pojawił się już 1 rozdział . Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń