- Jak było na zakupach? - zapytała wkładając kwiaty do wazonu.
Westchnęłam zadowolona i odpowiedziałam:
- Cudownie...
- Poznałaś kogoś?
- Tak.
- Kogo?
- Takiego chłopaka - rzekłam zawstydzona.
- Jak się nazywa?
- Christopher.
- Doszło do czegoś więcej? - zapytała podejrzliwie kobieta.
- Nie no coś ty. Wpadł na mnie i wylał moją kawę. Zaczął przepraszać ale ja wcale nie byłam na niego zła no i się zapytał jak ma mi to wynagrodzić. Odpowiedziałam żeby kupił mi tą kawę. No i kupił i chyba tak sam z siebie odprowadził mnie do domu.
- Prawdziwa historia miłosna. A teraz idź się przebierz i chodź na kolację - pogoniła mnie opiekunka.
- Dobra, dobra.
Weszłam na górę i zdjęłam brudną bluzkę. Ubrałam to co miałam przed wyjściem i zeszłam na dół. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść przygotowaną przez Jeny jajecznicę.
Po kolacji Jeny powiedziała mi coś bardzo ważnego.
- Dzisiaj przyszła pani Park - zaczęła kobieta.
Serce zabiło mi mocniej. Moja nauczycielka miała mi dziś przynieść wyniki matury którą pisałam wcześniej niż reszta.
- Zdałam? - zapytała powoli.
- Tak i to z świetnym wynikiem - uśmiechnęła się Jeny i podała mi plik kartek.
Przejrzałam pośpiesznie strony i uśmiechnęłam się do siebie gdy zobaczyłam wypisane na czerwono: 92/100%.
- Aaaaaaaaaaaaaa!!! - krzyknęłam skacząc w kółko.
Po policzkach spływały mi łzy szczęścia. Przytuliłam Jeny nadal nie mogąc przestać się cieszyć.
- Jestem z ciebie dumna - powiedziała opiekunka klepiąc mnie po plecach.
- Ja też - odpowiedziałam wpatrując się w napis.
Resztę wieczoru spędziłam rozpakowując zakupy, oglądając telewizję, siedząc na Twitterze oraz rozmyślając. Około północy poszłam spać. Ten dzień zaliczam zdecydowanie do udanych. Może moje życie w końcu schodzi na właściwy tor? Zobaczymy.
- Happy Birthday to You, Happy Birthday to You, Happy Birthday dear Marissa, Happy Birthday to You! - usłyszałam anielski głos Jeny.
Otworzyłam lekko oczy i uśmiechnęłam się do niani.
- Wszystkiego Najlepszego - powiedziała kobieta i pocałowała mnie w czoło.
- Dziękuje - odpowiedziałam i dostałam talerz z urodzinowym śniadaniem.
- Zjedz i się ubierz. Na dole czeka na ciebie niespodzianka.
Jeny wyszła z pokoju a ja nie mogłam doczekać się niespodzianki. Pośpiesznie zjadłam śniadanie i wyskoczyłam z łóżka. Włączyłam wieżę i zapuściłam 'Wish You Were Here' - Cody'iego Simpson'a. Śpiewając pod nosem poszłam do garderoby w celu wybrania stroju na dzisiejszy, jakże wyjątkowy dla mnie dzień. Postanowiłam wybrać miętowe rurki, takiego samego koloru baletki i białą koszulę z kołnierzem i wstążką. Umalowałam się delikatnie i cała rozpromieniona zeszłam na dół gdzie po prostu mnie zamurowało. Przy stole w kuchni siedziało małżeństwo. Moi rodzice... Nagle całe szczęście ze mnie upłynęło a serce przyśpieszyło. Para odwróciła się w moją stronę a ja miałam wielką ochotę uciec stamtąd. Rodzice wstali z krzeseł, podeszli do mnie i... przytulili mnie. Co było dla mnie dziwne i nieznane.
- Przepraszamy córeczko - powiedziała mama.
'Córeczko?' obce słowo dla mnie.
- Chcieliśmy być wcześniej ale praca nie pozwoliła - wyjaśnił tata.
Nie mogłam nic powiedzieć. Jakbym nagle straciła mowę.
- Kochanie wszystko w porządku? - zapytała zaniepokojona mama.
- Tak... - powiedziałam powoli.
- To wspaniale. Urządzimy ci cudowną imprezę. Będziesz się świetnie bawić... - mama zaczęła swój monolog a ja błagalnie spojrzałam na Jeny która przyglądała się całej sytuacji z kuchni.
Nie miałam ochoty na świętowanie tego dnia. Nie teraz, nie dziś, nie tak. Chciałam spędzić ją w najbliższym gronie, bez nieproszonych gości, bez wielkiej imprezy.
- Elizabeth, nie męcz Marissy, może ona chcę tylko zwyczajnie uczcić te urodziny? Bez fontanny z czekoladą? - zainterweniował tata.
- Chwila, chwila, chwila fontanna czekolady?! - przerwałam. - Jestem jak najbardziej na tak!
Po moim ostatnim zdaniu wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
Zbliżała się 13 a ja niestety zgodziłam się na wyprawienie tej 'wielkiej imprezy'. Mama była wniebowzięta jak jej powiedziałam że może wszystko przygotować. Kazała mi jednak wyjść z domu i nie wracać aż do 20. Przystałam na jej propozycję i opuściłam dom. Nie miałam zielonego pojęcia co miałabym robić przez te 7 godzin. Ruszyłam w stronę centrum zastanawiając się nad jakiś sensownym planem. Przechodziłam akurat obok jakiejś szkoły w której chyba akurat była przerwa. Uczniowie siedzieli na dworze rozmawiając. Z daleka zobaczyłam Chris'a. Zamachałam do niego a on uśmiechnął się i podbiegł do mnie.
- Hej piękna - przywitał się chłopak.
- No cześć - odpowiedziałam.
- Co tu robisz? - zapytał.
- Em... Mam dziś urodziny no i mama postanowiła wyprawić mi przyjęcie w wyniku czego kazała mi opuścić dom.
- Masz dziś urodziny? To wszystkiego najlepszego - rzekł Chris i pocałował mnie w policzek. - Przepraszam że nie mam prezentu.
- Nic się nie stało. Skąd mogłeś wiedzieć?
- Jakoś ci to wynagrodzę, zobaczysz - obiecał Christopher.
- Dlaczego masz dziś lekcje? - zapytałam.
- Odrabiamy jeden dzień, niestety - westchnął mój rozmówca.
- Ahaa...
- Ale za godzinę skończę. Zaczekasz na mnie?
- Okej - przytaknęłam.
W tym momencie zadzwonił dzwonek szkolny.
- Muszę wracać na lekcje - powiedział wyraźnie zasmucony chłopak. - Ale widzimy się za 45 minut.
- Będę czekać - rzekłam i pożegnałam się z przyjacielem.
Chłopak odbiegł w kierunku szkoły a ja kontynuowałam moją wyprawę. Postanowiłam iść do MilkShakeCity. Po krótkiej drodze doszłam do centrum handlowego. Weszłam do środka i od razu skierowałam się do baru. Zamówiłam mój ulubiony smak i usiadłam do jednego ze stolików. Powoli pijąc napój przeglądałam czasopismo które zabrałam ze sobą. Przeczytałam je od deski do deski i wypiłam skahe'a. Opadłam na krzesło i spojrzałam na wyświetlacz telefonu: 14:40. Chris powinien skończyć już lekcje. Jak na zawołanie obok mnie zjawił się chłopak.
- Wreszcie cię znalazłem - rzekł łapiąc oddech.
- Aż tak ciężko było? - zapytałam rozbawiona.
- Nie powiedziałaś mi gdzie idziesz... - zauważył.
- No w sumie racja - przytaknęłam. - Co robimy?
- A na co masz ochotę? Dziś w końcu twoje urodziny.
Chwilę myślałam aż powiedziałam:
- Chodźmy do kina! - krzyknęłam i pociągnęłam chłopaka za rękę w stronę wyznaczonego celu.
Kupiliśmy bilety i weszliśmy do sali. Nie było dużo ludzi więc mogliśmy wybrać jakie chcieliśmy miejsca. Zdecydowaliśmy się na te w ostatnim rzędzie. Chris kupił nam po popcornie i coli który oczywiście zjadłam jeszcze w czasie reklam.
Dwie godziny później wyszliśmy z ciemnej sali kinowej kłócąc się.
- Mówię ci to jest świetny film! - upierałam się przy swoim.
- Widziałem lepsze.
- Wcale nie! Nie kłóć się ze mną w moje urodziny - powiedziałam i strzeliłam focha zakładając ręce na klatkę piersiową.
- Oj no nie obrażaj się na mnie - rzekł chłopak i zrobił minę smutnego szczeniaczka.
- No dobra, ale żeby to było ostatni raz - pogroziłam mu palcem.
- Okej, okej - powiedział i podniósł ręce w geście poddania. - Co robimy teraz?
- Jest 16:05, muszę być poza domem jeszcze trzy godziny... - urwałam w połowie zdania ponieważ zobaczyłam pewien plakat który mnie zainteresował.
Podeszłam bliżej i wczytałam się w jego tekst. Głosił on że od wczoraj do jutra w mieście jest wesołe miasteczko. Odwróciłam się do Chris'a i powiedziałam:
- Idziemy do wesołego miasteczka.
- To taki cyrk na kółkach, nie?
- Przestań! - uniosłam głos i walnęłam go w ramię.
- Ała! To bolało!
- Bo miało! Idziemy do tego 'cyrku na kółkach' i koniec.
- Dobra, dobra.
- Wiedziałam że się zgodzisz.
- A miałem jakieś wyjście? - zamruczał pod nosem chłopak ale ja puściłam tą uwagę mimo uszu.
Wyszliśmy z centrum handlowego i ruszyliśmy do miejsca w którym znajduje się wesołe miasteczko.
~*~
Trójeczka :D Co o niej sądzicie? Piszcie szczerze w komentarzach, dodawajcie się także do obserwatorów i wyczekujcie kolejnego rozdziału ;) Wiele z Was pytało się czy Chris będzie kimś ważniejszym w życiu Marissy... Szczerze powiedziawszy nie wiem, zobaczę jak się sprawy potoczą ;D Do następnego :* Pozdrawiam: @horalek4ever - Agata :3
ja tam bym chciała, żeby to ktoś z 1D był dla niej ważniejszy xD
OdpowiedzUsuńnw czy dobrze wnioskuję, ale wydaje mi sie że na tej imprezie urodzinowej będzie One Direction i któryś z chłopaków jej sie spodoba z wzajemnością :D a taka moja króciótka wersja :DD ale i tak poczekam na twoją wersję która na pewno będzie cudowna czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział ;d czekam nn <3
OdpowiedzUsuńdodaj następny rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńteż chce tak !! ;( @kajaaa97
OdpowiedzUsuń