Ona zaś była ubrana w czarne obcisłe jeansy idealnie eksponujące jej długie i chude nogi, luźny, beżowy sweter i kremowe baletki. Na ramieniu miała brązową torebkę-listonoszkę a na szyi jakiś wisiorek. Włosy związane miała w koka a usta pomalowane malinową szminką.
Jej wzrok powędrował po wszystkich znajdujących się w środku i zatrzymał się na Harry'm. Dziewczyna zsunęła z nosa okulary i pisnęła podekscytowana. Podbiegła do chłopaka i namiętnie pocałowała. Poczułam ukłucie w sercu, a jedynym co powstrzymało mnie od płaczu był fakt, że Harry tego buziaka nie odwzajemnił.
Wszyscy patrzeliśmy na tę scenkę z mieszanką zaskoczenia i obrzydzenia. Dziewczyna zawzięcie opowiadała coś chłopakowi w ogóle nie zwracając na nas uwagi. Powoli każde z nas wracała do poprzednich czynności. Z wyjątkiem mnie. Ja nadal przyglądałam się 'zakochanej parce'. Wyobrażałam ją sobie inaczej. Oglądając jej teledyski wydawała mi się osobą dojrzałą i mądrą. Pisała przecież tak inteligentne teksty. A okazało się, że jest zwykłą blondynką. Pozory jednak nie mylą. Czasami.
- To ty jesteś tą dziewczyną, o której mówił Harry rok temu - powiedział Louis, który ni stąd, ni zowąd pojawił się obok mnie na kanapie. - Tą, w której się zakochał.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem ale i ze strachem. Louis wszystko wie? Skąd? Jak?
- Nie zaprzeczaj - rzekł szybko zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
- Skąd wiesz? - zapytałam ostrożnie.
Chłopak zaśmiał się cicho.
- Nie jestem głupi, Marissa. Nie twierdzę, że Liam, Niall czy Zayn są. Ich to może aż tak nie zainteresowało jak mnie. Widzę jak na niego patrzysz. Widzę jego dziwne zachowanie w stosunku do ciebie. Jak to przed garderobą. Pamiętam czas kiedy kręciliśmy teledysk. Te uśmiechy, spojrzenia, gesty... Nie dało się nie zwrócić na to uwagi. Byłem przy tym gdy Harry bulwersował się na menadżerów, że przejęli jego Twitter'a, że usunęli twój numer. Byłem przy nim w najgorszych sytuacjach. Znam go na wylot. Nie trudno mi było poskładać te wszystkie elementy w całość. Wystarczyło trochę pomyśleć i dojść do paru wniosków. I nie ciężko było zrozumieć, że to ty. Ty jesteś najważniejsza w tym wszystkim. To od ciebie wszystko się zaczęło. To przez ciebie Harry się zmienił. Pytanie tylko czy to zmiana na lepsze.
Słuchałam Louis'a w całkowitym skupieniu. Ani na chwilę mu nie przerywając. Cierpliwie czekałam aż powie mi wszystko co miał mi do powiedzenia. A gdy skończył jeszcze przez parę minut wpatrywała się w niego w zupełnej ciszy. On również się nie odzywał. Wreszcie przemówił, jakby przez ten długi okres czasu budował napięcie. Ja byłam jednak opanowana.
- Nie lubię Taylor. - Mój wzrok od razu skierował się na blondynkę. Spojrzenie Lou od jakiejś chwili było w niej utkwione. - Głupia suka. - Wzdrygnęłam się słysząc ten niecenzuralny epitet. Nie sądziłam, że Louis jest zdolny do przeklinania. - Gdzie menadżerowie ją znaleźli? Chciałbym, żeby wróciła skąd przyszła. Mogę ją nawet zawieść na lotnisko.
Z uwagą przyglądałam się Taylor, która siedząc na kolanach Harry'ego słuchała tego co zawzięcie chciał jej przekazać, jednocześnie słuchając chłopaka zajmującego miejsce obok mnie.
- Zrób coś - powiedział.
Wróciła oczyma na mojego rozmówcę.
- Nie rozumiem, Lou - zmrużyłam oczy kręcąc głową.
- Pokaż mu, że to ty jesteś tą jedyną.
Och, Louis gdybyś tylko wiedział trochę więcej o tej sprawie.
- Ok chłopcy - w pomieszczeniu pojawił się Paul z tabletem w ręce - wchodzicie za trzy minuty.
Brązowowłosy wstał z miejsca i zanim wyszedł rzucił w moim kierunku: - Zastanów się nad tym.
Reszta zespołu też wyszła, zostawiając mnie i Taylor same. (Ekipa makijażystek i fryzjerek z Lou na pokładzie była potrzebna za kulisami w razie poprawek.) Blondynka z zaciekawieniem oglądała swoje paznokcie, kompletnie ignorując moje towarzystwo. Postanowiłam zrobić to samo. Nie będę się przejmować jej osobą.
Włączyłam telewizor i z zaciekawieniem zaczęłam oglądać występ One Direction.
Jakieś pół godziny po rozpoczęciu koncertu, znudziło mi się siedzenie obok panny Swift i po prostu wyszłam. Miałam ochotę wygarnąć jej co mi ślina na język przyniesie ale zdecydowałam, że mam za dużo klasy, żeby zniżać się do jej poziomu. Odpuściłam.
Ruszyłam korytarzem w stronę sceny. (Nie udałoby mi się to bez małej pomocy drogowskazów, oczywiście.)
Stanęłam obok Lou, która z pędzelkiem w dłoni czekała na kolejną zmianę ubrań aby poprawić boysband'owi wygląd.
- Myślałam, że jesteś w garderobie - powiedziała, nie odrywając wzroku od piątku chłopaków.
- Byłam, ale nie mogłam wytrzymać z Taylor - bąknęłam zakładając ręce na piersi.
- Co zrobiła?
- Czego nie zrobiła - poprawiłam. - Kompletnie mnie ignorowała. Cały czas zajmowała się swoimi paznokciami.
- Chciała cię zdenerwować.
- Udało jej się. Nie wytrzymałabym ani sekundy dłużej z nią. Jest taka płytka.
Lou przytaknęła.
I w tym momencie moją obecność zauważył znajdujący się na scenie Harry. Chwilę wyglądał na zdezorientowanego ale szybko powrócił do śpiewania ze zdwojoną siłą.
Ukradkiem spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął. Poczułam motyle w brzuchu, które za wszelką cenę chciały się wydostać.Odwzajemniłam ten gest. 'Co ja robię?!'. Kocham go ale w moje serce zostaje wbita kolejna szpilka, gdy widzę go z Taylor. Nie jestem gotowa na walkę.
- Kocham cię - wyszeptałam w pewnej chwili, spoglądając na Harry'ego, którego silna ręka przewieszona była przez moje ramię.
Chłopak zdezorientowany przyglądał mi się aby po chwili przyciągnąć mnie do ciebie bliżej.
- Ja ciebie też - wyszeptał i delikatnie musnął moje usta w krótkim pocałunku.
Uśmiechnęłam się pod nosem i przymknęłam powieki rozkoszując się tą chwilą. Chciałam, żeby trwała wiecznie i żeby chłopak, który siedzi obok mnie nigdy mnie nie opuścił.
Przez resztę koncertu Harry nie odrywał ode mnie wzroku. Próbowałam nie zwracać na to uwagi na jego uśmiechy, spojrzenia i gesty ale nie mogłam.
Stanęliśmy naprzeciw siebie zatracając się w swoich spojrzeniach. Ostatnie minuty naszego potajemnego spotkania. Harry chwycił w dłonie moją twarz i delikatnie pocałował moje usta. Po zakończonym pocałunku nasze czoła nadal się ze sobą stykały zostawiając pomiędzy nami niewiele wolnego miejsca. Zagryzłam wargę i spuściłam wzrok. On jedynie uniósł mój podbródek i czule pocałował w czoło. (...)
- Kocham cię - powiedziałam ponownie gdy nadal byliśmy w uścisku.
- Ja ciebie też - odpowiedział Harry.
Koncert się skończył a ja chciałam jak najszybciej opuścić Arenę. Musiałam jednak czekać na Lou, aż spakuje swoje rzeczy. Ciocia widziała chyba mój niemy protest, gdyż dała mi kluczyki i kazała razem z Lux zaczekać w samochodzie.
Posłusznie opuściłyśmy budynek i skierowałyśmy się do auta. Posadziłam dziewczynkę w foteliku i gdy sama miałam zająć miejsce zobaczyłam zbliżającego się s moją stronę Harry'ego. Starałam się otworzyć przednie drzwi zanim podjedzie ale nie zdążyłam nawet nacisnąć klamki, gdy poczułam jak jego silna dłoń zaciska się na moim nadgarstku. Chłopak odwrócił mnie w swoją stronę. Moje plecy oparły się o bok pojazdu, kiedy brutalnie na mnie naparł.
- Pozwól mi porozmawiać - szepnął wprost do mojego uha.
Odwróciłam wzrok nie będąc w stanie spojrzeć mu w oczy. Nadal mocno zaciskał palce wokół moich dłoni ułożonych po obu stronach mojej głowy.
- Harry to boli - moje oczy wypełniły się łzy, gdy cicho wypowiadałam te słowa. - Dlaczego sprawiasz mi ból?
Wreszcie odważyłam się na niego spojrzeć. Jego oczy momentalnie się rozszerzyły, jakby dopiero co zdał sobie sprawę co robi. Rozluźnił uścisk i cofnął się o krok. Zaczęłam masować obolałe nadgarstki, na których wyraźnie były odciśnięte jego palce. Wytarłam mokre policzki.
- Przeprasza cię, Marissa - zaczął Harry ale gestem ręki kazałam mu przestać.
- Wybacz Harry ale ja nie chcę tego słuchać. Jestem na ciebie zła. Ulotniłeś się, bo łatwiej jest odejść niż walczyć o to czego naprawdę chcesz.
- To nie tak! - jego głos zwiększył decybele.
Moje oczy ponownie się zaszkliły.
- Myślałam, że znaczę dla ciebie coś więcej...
- Bo znaczysz!
- Nie - pokręciłam głową. - To nie prawda.
- Kocham cię, czy nie to się liczy?
- A czy kochałeś mnie, gdy postanowiłeś odejść? Zdawałeś sobie sprawę jak wielką krzywdę mi zadajesz? A może byłam dla ciebie tylko kolejną zabawką?
- Będę za tobą tęsknił, Marissa - powiedział.
- Ja za tobą też, Harry - odpowiedziałam i nagle poczułam że w moich oczach kumulują się mokre krople. Nie chciałam żeby wypłynęły. Byłam jednak zbyt wrażliwa aby tłumić w sobie uczucia więc chwilę potem poczułam jak po moich rumianych policzkach spływają dwa słone strumyki. Harry starł je szybko swoim kciukiem. - Nie chcę być facetem przez którego płaczesz. Nie jestem wart twoich łez - rzekł i uśmiechnął się słabo lecz dostrzegłam że jego oczy również stały się zaszklone.
Brązowowłosy przysunął moją twarz przy pomocy rąk bliżej siebie. Musnął moje usta najprawdopodobniej ostatni raz. Z początku zwykły całus przerodził się w namiętny pocałunek jakby miał nam wystarczyć na długi okres czasu. W końcu jednak odsunęliśmy się od siebie. Zagryzłam dolną wargę w milczeniu patrząc na Harry'ego który jedynie wypuścił głośno powietrze.
- Ja za tobą też, Harry - odpowiedziałam i nagle poczułam że w moich oczach kumulują się mokre krople. Nie chciałam żeby wypłynęły. Byłam jednak zbyt wrażliwa aby tłumić w sobie uczucia więc chwilę potem poczułam jak po moich rumianych policzkach spływają dwa słone strumyki. Harry starł je szybko swoim kciukiem. - Nie chcę być facetem przez którego płaczesz. Nie jestem wart twoich łez - rzekł i uśmiechnął się słabo lecz dostrzegłam że jego oczy również stały się zaszklone.
Brązowowłosy przysunął moją twarz przy pomocy rąk bliżej siebie. Musnął moje usta najprawdopodobniej ostatni raz. Z początku zwykły całus przerodził się w namiętny pocałunek jakby miał nam wystarczyć na długi okres czasu. W końcu jednak odsunęliśmy się od siebie. Zagryzłam dolną wargę w milczeniu patrząc na Harry'ego który jedynie wypuścił głośno powietrze.
- Dobrze wiesz, że to nie prawda - mruknął Harry opierając jedną ręką o samochód.
Przestrzeń pomiędzy nami drastycznie się zmniejszyła.
- Udowodnij - szepnęłam pod nosem mając nadzieję, że tego nie usłyszał, on jednak spojrzał na mnie zaskoczony.
Oblizałam suche usta i przełknęłam ślinę. Lokowaty zagryzł dolną wargę i spojrzał w moje oczy. Już miałam się odsunąć gdy poczułam jego ciepłe i miękkie usta na moich. Zanim się zorientowałam moje palce zostały wplecione w jego gęste włosy a jego ręce powędrowały na moją talię. Tak bardzo mi tego brakowało. Nasze języki długo spierały się o dominację. Po parunastu sekundach odsunęliśmy się od siebie głęboko oddychając. Harry posłał w moją stronę spojrzenie mówiące: 'Czy to coś zmieniło?'.
- Przepraszam cię ale ja chcę o tobie zapomnieć. Za bardzo mnie boli myślenie o tobie - powiedziałam i spuściłam wzrok.
- Czyli, że to koniec?
Spojrzałam w jego zielone tęczówki.
- A czy kiedyś był początek?
Wpatrywaliśmy się w swoje oczy dobrych parę minut. Brunet pierwszy oderwał wzrok od mojej twarzy i skierował go gdzieś w bok.
- Powinieneś już iść - powiedziałam cicho.
Jego tęczówki wyrażały zdziwienie. Wreszcie pokiwał lekko głową i zaczął tyłem odchodzić nie spuszczając ze mnie wzroku. Odwrócił się napięcie i odszedł zostawiając mnie samą.
Wsiadłam do samochodu i oparłam łokcie o kolana chowając twarz w dłoniach.
- Jesteś smutna? - zapytała dziecięcym głosikiem Lux.
Otarłam łzy i uśmiechnęłam się blado do kuzynki.
- Nie, nie jestem smutna - odpowiedziałam łamiącym się głosem.
Lux pokiwała swoją małą główką.
Nagle drzwi kierowcy otworzyły się a do środka wsiadła Lou. Spojrzała na mnie zaniepokojona i zapytała:
- Wszystko w porządku?
Potrząsnęłam głową a z moich oczu popłynęły słone strumienie.
- Zabierz mnie do domu - powiedziałam cicho.
Lou bez dalszych pytań odpaliła silnik i ruszyła z parkingu.
- Będę za tobą tęsknić - powiedziała Lou, gdy następnego dnia żegnałyśmy się na lotnisku.
- My wszyscy będziemy - poprawił ją Tom, na co zareagowałyśmy śmiechem.
- Niedługo się zobaczymy - obiecałam po czym przytuliłam każdego po kolei.
Gdy się od nich odsunęłam ruszyłam w kierunku odprawy. Jeszcze raz odwróciłam się w ich stronę aby im pomachać i podeszłam do stewardessy aby wręczyć jej bilet.
Pół godziny później siedziałam już w samolocie lecącym do Nowego Jorku. Wyjęłam z torby telefon i wykręciłam numer do Justin'a.
- Halo? - usłyszałam w słuchawce jego spokojny głos.
- Justin?
- Marissa? Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię słyszę - powiedział a ja uśmiechnęłam się pod nosem.
Jednak ktoś się mną przejmuje.
- Hah, ja też się cieszę, że cię słyszę. Co u ciebie? Jak koncert?
- Wszystko w porządku - odpowiedział. - A jak u ciebie?
- Właśnie lecę do Nowego Jorku.
- Już wracasz?
- Tak, chyba nie polubiłam Londynu. Zbyt wiele złych rzeczy mnie tam spotkało.
- Co jest? - zapytał zaniepokojony chłopak.
Westchnęłam i w skrócie opowiedziałam mu co wydarzyło się wczorajszego dnia. Ominęłam parę szczegółów...
- Wybaczyłaś mu? - zapytał Justin gdy skończyłam.
- Umm... Nie wiem jak to ująć. Nie wybaczyłam mu, ale nie wiem co miałabym mu wybaczyć.
- Jak to co?! - jego głos się podwyższył. - Marissa on cię zostawił, zranił i zabawił się tobą. Potraktował cię jak zabawkę, a teraz jeszcze wbija ci nóż w plecy spotykając się z Taylor. To głupie pytanie.
- Może powinnam go przeprosić za moje zachowanie? Za to jak mu nawrzucałam? - zapytałam bardziej siebie niż jego. Justin nie zostawił jednak tych pytań bez odpowiedzi.
- Ty masz go przepraszać?! Za co do cholery?! - przymknęłam oczy kiedy usłyszałam jak przeklina. - To on powinien przeprosić ciebie!
Chłopak westchnął głośno po czym kontynuował: - To nie jest dobry pomysł, żebyś go przepraszała a tym bardziej u wybaczyła. Uwierz mi. On na ciebie nie zasługuje. Jesteś dla niego za dobra.
Przygryzłam dolną wargę spoglądając za okno.
- Ile jeszcze masz koncertów w Europie? - zapytałam zmieniając temat.
- Trzy.
- I wtedy wracasz do Nowego Jorku?
- Jeśli chcesz.
- Chcę, i to bardzo. Potrzebuje cię.
Ostatnie zdanie niemal wyszeptałam. Łzy ciekły po moich policzkach strumieniami.
- Nie martw się. Niedługo się spotkamy.
Mam dla ciebie wspaniały prezent z trasy.
Cicho się zaśmiałam.
- Justin...
- Żadnego 'Justin...' nie ma odwrotu.
Ponownie zachichotałam ciesząc się, że mam tak wspaniałego przyjaciela.
~*~
WRÓCIŁAM! Tęskniliście? A więc co sądzicie? xD Scena pocałunku jest zadedykowana dla specjalnej osoby, ona wie kim jest ^^ Dobra, w następnym lub następnym rozdziale nastąpi gwałtowny zwrot akcji xD If you know what i mean ^^ Mam nadzieję, że teraz już nie będę znikała ;) Komentujcie bo uwielbiam czytać Wasze opinie :) Much love sweeties <333
Buziaki: Aga - @stylesplanetx xxxxx
P.S. - Rozdział nie miał się dziś pojawić ale chciałam sprawić prezent Wam mimo iż są moje urodziny xD Tak, tak, wszem i wobec skończyłam 14 lat! xD